Rodzice bogaci, a syn ciągle zaniedbany,
Chłopak przez to ciągle smutny, tak bardzo zdołowany.
Matka już od wielu lat mu nie mówi, że go kocha,
Ojciec sie nad nim znęca, chłopak często w nocy do poduszki szlocha.
Rodzice postanowili wyjechać na wakacje,
Chłopak bardziej się załamał, urządził w domu libacje.
I tak co wieczór kumple, wóda i amfetamina,
Dzięki temu choć na chwile o swych problemach zapomina.
Któregoś wieczoru, chciał spróbować czegoś mocniejszego,
Pragnął poczuć to we krwi, nie ma w tym nic dziwnego.
Wziął strzykawkę i wreszcie poczuł to w żyłach,
To był jego największy błąd, teraz czeka go mogiła.
Wtedy czuł się jak w niebie, to gówno coraz bardziej uzależnia,
Chciał jednak z tym skończyć, ze swym sumieniem się przedrzeźnia.
Wie, ze sam nie da rady, więc dzwoni do mamy,
Błaga by wróciła, jest cały zapłakany.
Ona stwierdziła, że nie może z tym nic zrobić,
Nie chce w jego życia ze swoimi butami wchodzić.
Głupia pizda, syna jeszcze bardziej zdołowała,
Niestety jego walka już została przegrana.
Napisał list, teraz już jest spokojny,
Chciał się z nimi pogodzić, nie chciał już toczyc wojny.
Ostatni raz poczuł to w żyłach, ta dawka go zabije,
Łyknął kilka tabletek, wiedział, że nie przeżyje.
I biedny chłopak zginął. Jak myślisz czyja to wina?
Nie skracaj sobie życia, nie pozwól by zniszczyła Cie amfetamina.
Pamiętaj żeby nigdy nie wejść w to bagno,
Bo jak się uzależnisz, nie wyjdziesz z tego metodą żadną!
https://www.facebook.com/pages/Raponadwszystko/199662440206831 zapraszam <3