Gdy byłam młodsza, nie miałam w życiu łatwo,
Widziałam nie jedno dziecko, które jedzenie kradło.
U mnie nie było lepiej, ojciec pijany wracał
I nasze życie do góry nogami wywracał.
Myślisz, że miło było patrzeć, na matkę która płacze?
Brat też sie ledwo co trzyma, a mi serce do gardła skacze.
Modląc się, by ojciec nic nie zrobił,
Nie raz zdarzało się, że kogoś z rodziny pobił.
A Ty mówisz, że Twoje życie jest do dupy,
Weź się w garść i posklejaj je do kupy.
Doceń to co masz, bo w każdej chwili możesz to stracić,
Życie będzie Ci kazało sporą cenę zapłacić.
Nie miałam już sił, nie raz chciałam się poddać,
Myślałam, że będzie lepiej, w ręce Boga pragnęłam sie oddać.
Jednak musze być silna i pomóc mamie,
Nie dam sie tak łatwo, nie dla mnie jest poddanie!
Masz kochającą się rodzine, to doceń to wreszcie,
Śmiało będziesz mógł powiedzieć, że wiesz czym jest szczęście.
Tłumaczę sobie, że kiedyś wszystko się ułoży może,
Lecz szczerze w to wątpie, proszę pomóż mi Boże.
A Ty mówisz, że Twoje życie jest do dupy,
Weź sie w garść i posklejaj je do kupy.
Doceń to co masz, bo w każdej chwili możesz to stracić,
Życie będzie Ci kazało sporą cenę zapłacić.