Słoń & Mikser - Tacy sami
Chuj z fejmem, chuj z każdym fejkiem i hejtem
Zrób to tak głośno, żeby pękła błona twojej bejbe.
W rapie mam żółty papier, mam własny patent i polot
Dzwoń po pomoc, bo ponoć wrócił piekielny pomiot.
Jebać sól w oku, jestem nożem w twojej pochwie
Kocham ból moich wrogów i przed niczym się nie cofnę.
Kiedy miałem pustą kiejde, świnie miały mnie w dupie
Jak zagrałem pierwszą sztukę, mówiły, że jestem super
I w sumie mnie to nie dziwi, bo ludzie to ścierwo
Trzymaj sztamę z normalnymi, a całą resztę pierdol.
Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś
I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi
Przez swój brak wiedzy, synu sięgasz dna.
Kąsam jak stado trutni, dla łaków jestem katem
A ze ścierwa ich matek zaparzamy Yerba Mate.
Bo styl jak światopogląd, zawsze trzeba mieć swój.
Zapamiętaj jedno, hip-hop nie jest metro
Pukam w łeb jak mefedron, wyginam ci czaszkę
Nadal zderzamy się z rzeczywistością niczym crash-test.
Nie jestem erudytą cipo, szczerze wisi mi to
Bo kiedy ja zbieram plony, ty nosisz wodę przez sito
Maniac jak Frank Zito, styl najbardziej okrutny
Spadamy niespodziewanie na łeb, jak ruski sputnik.
Powiedz swoim kolegom, że tak łatwo nie odejdę
Nawet jak mi zetniesz łeb, to wyrosną dwa kolejne.
Noszę odcięte języki na sznurku zamiast różańca
Sprawca wielu zgonów, dla mnie scena to ubojnia
Wyrywam bijące serca jak oprawca ze Spawna.
Będę pluł tym skurwysynom w pyski prawdą
Gram hardcore, jak mój człowiek Gawrosz
Jebać radio, wciągam niczym bagno, osiedla tego pragną
Wchodzę twardo w bit jak fiut nabity wiagrą.
Trzęsiemy sceną wciąż niczym atak epilepsji
To najlepsi z najlepszych, bez parcia na obiektyw
Teksty, bity, flow tną jak nóż do tapet
Chuj z kwiatem, zafunduj starej gacie ze strapem.