Minął kolejny dzień a ja zamiast czerpać z życia to co najlepsze myślę o Tobie. Zastanawiam się czy w tej chwili jesteś z nią. Każda myśl boli, niczym nóż wbity w serce. Jednocześnie moja podświadomość domaga się odpowiedzi czy choć raz od naszego rozstania pomyślałeś o mnie, o nas. Chciałabym wierzyć, że tak. Ale zaraz potem myślę: "Ej, mała marzenia się nie spełniają. Nie łudź się ." Po raz kolejny siedzę przed komputerem i próbuję stłamsić ból czekoladą. Pudełko za pudełkiem a mi ani trochę lżej. ;/ Nie mam ochoty na nic, na spotkanie z przyjaciółkami czy najlepszym kumplem. On mnie kocha, mogłabym z nim być ale to Ciebie kocham... On zasługuje tak samo mocne uczucie, którym ja darzę Ciebie. Nie mogę go zranić. Siadam do nauki aby zapomnieć o problemach, ale tekst z książki plącze się z moimi myślami. Nie mogę się skupić nawet na najprostszych czynnościach. Jestem jakby nieobecna. Wiem, że popełniam dużo błędów, ale czy nie zasługuję na drugą szansę ? Co się stało z nami ? Czy z dnia na dzień mogłeś przestać kochać ? Czy można to wszystko usprawiedliwić alkoholem ?! I ostatnie czemu się nie tłumaczyłeś ? Czemu nie próbowałeś walczyć ? Miałeś tyle okazji. A może to nie była miłość?