Się dziao.
Małż jednoręki.
W robocie jakiś sajgon i szefowa, która "pożycza" ode mnie pomysły i pokazuje je jako własne. Udaje, że robi rzeczy, które od zawsze robię ja, oczywiście za to wszystko ona zbiera laury a ja zapierdalam. Chyba myśli, że ma jełopa nie pracownika- no to się dowie jak się pracuje w teamie.
U Falconiastego zajebonzo;]
To tyle- spadam do stajenki.