Rodzice chcieliby żebym zarabiał dobre siano, i coś znaczył,
Sami tyrają w pracy na dwa etaty,
Ojciec widzi że dorosłem, był potrzebny to go nie było,
I może przez to ominąłem etap zwany ojcowska miłość
I częściej się kłócę bo problem mam, sprawa, gadka,
Najebany sapy, żale, wypominki, znów kumple i ławka
Fajka browar i klatka, babranie się w gównie
To po ojcu mam żal do świata i zaraz się wkurwię
Moje życie nie jest takie dobre, nie jest takie piękne
Nie jest takie słodkie nie jest takie ale będzie i
Możesz mi wierzyć, ból, łzy, kilka upadków,
W moim szczęście i nic więcej, jestem taki, jak Ty!