To, gdzie jestem, nadal robi mi z głowy destroy.
Bezsens, niech każdy nosi swe ciernie
Nie reaguję na krzyk, wstyd mi nie jest za to, kim jestem
Jeste¶ z nami - na nic ci strach, jak panicz bawić się czas
Chowaj rady - mamy ich nad to, nie dla słabych kraina ta.
Życie jak żart, emocje s± prawie martwe.
Pewnie bym kochał to, gdybym tego nie nienawidził.
Wcze¶niej nie chciałem więcej, pragnienie przychodzi z wiekiem
Bo z każdym happy birthday czaję, że się już nie zrespię.
Wokół tyle zła, że nawet nie chce mi się moczyć tych soczewek w płynie.
Odjebałem tyle przez to, że zielon± kartę
Dostanę jak arbiter jebnie czerwon± w murawę.
Zawsze dobra mina do złej gry jak Joker.
Dzisiaj czuję się jak racjonalista
Mog±cy mieć wszystko, czego dusza zapragnie.
Za dużo dobrych chęci, przez to przechodzę przez piekło.
Nigdy żadnego ćpania tu, a jak Schizoidzi
Chcesz to płyń, dla mnie to trochę jak mania.
Dzi¶ noszę w sobie tylko winę, tylko winę.
Jestem konfliktowy, jak się pogodzić z my¶l±?
Że najtrwalsze wspomnienie, wszystko, co spiszę
I tak zniknie z wizji jak teleturnieje z Ibiszem.
Będę się ¶miał dopóki nie padnę.
/KUBA/
Soreczki za nieobecno¶ć, ale wracam z pierdolnięciem #Quebo
Kogo tam dalej chcecie ujrzeć? *pełny nadziei*
Będę czę¶ciej, i promise :v