Kościoły to miejsca, przy których człowiek czuje się mały. Ich wielkość jest uzasadniona. Zwłaszcza dla Chrześcijan, którzy wierzą, że to Bóg stworzył Adama i Ewę, a my jako ich potomstwo powinniśmy być mu posłuszni. Jako dowód posłuszeństwa jest właśnie różnica gabarytów człowieka i świątyni poświęconej Bogu(Zwłaszcza w Baroku gdzie występują w tym wszystkim jeszcze zdobienia). Podejście może trochę średniowieczne, ale nadal wiele ludzi uważa go za słuszne. Ja osobiście jestem minimalistą i uważam, że te budynki nie koniecznie muszą być tak kuriozalnie wielkie. Mogłyby mieć duży metraż ze względów zastosowania budynku, ale nie koniecznie muszą być tak przytłaczające. Przecież nie liczy się to ile dasz na ofiarę, jak wielki złożysz hołd Bogu jednego konkretnego dnia, jaką świątynie czy pomnik na jego cześć wybudujesz.
Dla Niego liczy się to jakim człowiekiem jesteś naprawdę. Przyjąłby Cię nawet jakbyś przyszedł do kapliczki, gdzie sufit zawieszony byłby na wysokości 2,5 metra, ściany pomalowane na kolor biały, bez żadnych zdobień, a kapłan przyjechałby Golfem IV zamiast nowiutkim Mercedesem.
Dziś obróbka, dziś robione, dziś wrzucone!
Nigdy nie przypuszczałem, że kościół jako budynek mnie uratuje. Ciężko jest mi robić zdjęcia każdego dnia, a prace graficzne w pół godziny to samobójstwo kariery. :D Postanowiłem, że wyjdę póki nie jest całkowicie ciemno i porobię kilka zdjęć. W pewnym momencie znalazłem coś takiego. Natychmiast przyszły mi do głowy powyższe rozważania. ;)