wrzesień, bo w wrześniu się poznaliśmy.
(wiem, że był przez chwile październik ale mi się pokićkało ;P)
dokładnie 8.09.2008r w prowokacji...
jak to dziwnie i banalnie brzmi, poznać się w klubie ;)
ale nie przez byle kogo, a przez naszego maestro Olafa ;)
szczerze?
nie pomyslałabym wtedy, że dzięki temu własnie Szymonowi będę najszczęśliwszą osobą na ziemi.
i jestem dalej
i wiem, że będę dłuuugo dłuuugo :)
powiem nieskromnie, ale...
jestem szczęściarą ;)
;*
tylko, żeby rodzice się ogarneli...
bo przecież on to mój kolega... no! sympatia...
damn!
to męczy...
i mnie i jego...
wrrr
;P
.rodzice ze średniowiecza.