Tutaj prawdopodobnie został pobity ten rekord z Niemkami. =D
To foto zrobione przez jedną z nich :P
Dziś byłem sobie na działeczce od 10...
Zdajecie sobie sprawę czym to dla mnie było...?!?!
najgorsze że nic o tym nie wiedziałem, i jak gdyby nigdy w nic, tej nocy poszedłem spać koło 4. ;|
No tak... Budzę się więc i słyszę:
-"Szymoon.! Wstawaj! idziemy na działkę!- Pomyślałem, że to sen. Odwróciłem się an drugi bok, a po 5 minutach znowu.- Ubieraj się!-Tym razem z ust mojej 4 letniej siostry. Niby taka słodka...
Zaczęła po mnie skakać, krzycząc coś o działce. Zabrała mi komę...
No musiałem k**a wstać. Okazało się, że wszyscy już ubrani.
-Szymoon! Klucze leża na stole, będziemy czekać w samochodzie.-Krzyk mamy wychodzącej z mieszkania.
-No taaak.-Ja tylko w bokserkach rozglądam się bezradnie po pokoju.
Nie miałem pomysłu od czego zacząć po tak nagłym wyrwaniu z tego tak przyjemnego stanu jakim jest sen...
Zlustrowałem pokój wzrokiem w poszukiwaniu książki Gaimana. Udało się!-Sukces.
W końcu... Co ja będę robił na działce? Czytał na świeżym powietrzu... :)
Ubrałem się i poszedłem z książką do kuchni, skąd do wyjścia już tylko parę kroków.
Eee... Coś nie tak. Poszedłem do łazienki. Patrzę lustro...
-Ale trup...-Tak można było w skrócie podsumować mój wygląd.
Umyłem zęby i wyszedłem, biorąc po drodze kosz z żarciem na śniadanie i grilla, oraz książkę.
Schodzę te trzy piętra (kamienica).
Jestem na dole. Nachodzi mnie myśl... Klucze ;/ Miałem zamknąć drzwi.
No to wziąłem kosz i z powrotem na górę. kosz wziąłem dlatego,bo kiedyś zostawiłem zakupy bo miałem dużo i podzieliłem na dwie partie. Po powrocie tej zostawionej partii nie było... LoL... Życzliwa sąsiadka (Nie Natalka :P) wzięła siatki do siebie i czekała, aż ktoś po nie przyjdzie. Więc wszedłem na górę, wziąłem klucz i zamknąłem drzwi. Kiedy już bez kolejnych rewelacji, dotarłem do samochodu, siadłem najmocniej z tyłu i rozłożyłem się. Do działki przy Plazie z centrum trochę jest. Czytałem sobie...
Już miałem w dupie cały dzień, który dopiero co się zaczął.
--||-Żeby nie było, że dolinuje. Ja NIGDY nie dolinuje.-||--
Ale wracając. Kiedy dojechaliśmy, wziąłem ten cholery kosz i zaniosłem go na działkę. Kiedy mam otworzyła domek wszedłem do środka i...czytałem. Nie miałem ochoty robić nic innego, a tam było chłodno i przyjemnie :) Pomijając całą resztę tego, co robiłem.-Całkiem było nieźle. Pograliśmy z bratem w piłkę na trzech sąsiednich działkach i zjadłem fenomenalnego grilla. Którego w całej mojej skromności, powiem, że sam pilnowałem xD
Wróciłem zrelaksowany, najedzony i w dobrym samopoczuciu ^^
Ale mimo wszystko takie akcje to tylko raz w miechu =D
ps:
Wniosek z tego?
Ciągnij diesla!
ad. ps- I tak nie wiecie o co chodzi ^^