byłem markotnie, wybitnym sprzedawcą świeżych owoców i warzyw w tych czasach ludzie, zjeżdżali się do mnie nawet z dalekich stron, by zakupić trochę mych wlasnych robótek, domowe wino, soki , obiady, jak i inne tym podobne.. ostatnio czuję się jakoś lekko odcięty od świata i ludzi, czuję krążącą wokół samotność, która mnie tu szmuli, czas zapieprza niczym sandały markonego mojżesza. dziś słyszac jedną z nutek Patunci, że Ala nie Wali mu pały, byłem w szoku, że młody sam wie - normalnie. Wieje sandałem. hahaha! Ale się ujarzmiłem.. uśmiałem. 23.....godzina... 7:21... a ja nadalej nie spałem, czas tajk zapieprzał w nocy. ostatnie wino w moim życiu 3 tygodnie temu! dobrze się czuję ,że teraz mogę dodać tutaj fotki z mojego życia. pozdrawiam wszystkich, tylko nie moją rodzinę i bez pytań obejdzie się