zmęczona spełnianiem cudzych wymagań. ile osób traktuje mnie z szacunkiem i może śmiało powiedzieć, że poświęca się dla mnie tak jak ja dla niego? ile osób może mi powiedzieć, że mogę ufać bezgranicznie w każdej sprawie?
jak długo nie będę miała sił by postawić na swoim? ile będę musiała czekać na moment, gdy pokażę swoje prawdziwe ja bez śmiechów i wytykań? ile minie czasu zanim będę mieć odwagę by jasno określić czego chcę a czego nie? ile jeszcze będę popychadłem, kujonkiem od ściąg nie szanowanym przez nikogo? bardzo dziękuję.