myślę, że najwyższy czas tak naprawdę po raz ostatni zanucić 'this is the end'
wiele się zmienia, wielu rzeczy moja głowa nie jest w stanie ogarnąc
zbyt radykalne zmiany, zbyt szybko, zbyt boleśnie....
nadchodzi ta chwila, kiedy wiesz co czeka Cię przez najbliższy okres w życiu
masz plany, marzenia...
w tym przypadku wygląda to troszkę inaczej, aczkolwiek jest bardzo podobnie
wiem, jak będzie wyglądał najbliższy rok mego życia
ciężkie doświadczenie, tęsknota za domem, za przyjaciółmi...
miłość, która się w Tobie wypali,
dziewczyny, które staną na Twej drodze.
ale jak, powiedz mi, mogłabym trzymać Cię przy sobie tak długo ?
bez telefonów, dotyku, pocałunków...
nie wiem jak ja to przetrwam, nie wiem jak mogłam do tego dopuścić
czasu już nie cofnę
najwyraźniej tak już miało być
nic nie dzieję się bez przyczyny
tylko dlaczego właśnie teraz gdy jestem tak słaba, gdy nie potrafię podnieść się
upadłam tak dawno a nikt tego nie zauważył
nikt nie podniósł...
leżałam tak , w jakiś sposób martwa
pozbawiona emocji, uczuć, sensu czegokolwiek
pozbawiona życia
wsłuchana w rytm swojego serca, które powoli go traciło
aż utraciło do końca
w końcu ktoś je dostrzegł
zimne, samotne, schorowane
podniósł, ogrzał swym ciepłem
pokazał czym jest prawdziwa miłość
ale życie nie jest bajką
tu nic nie jest tak jakbysmy tego chcieli
bo niby dlaczego miałoby być?
że iby Bóg, tak ?
fakt, Bóg istnieje, ale jak może pomóc komuś kto nie pamięta nawet jak odmówić modlitwę ?
zresztą, jak mógłby pomóc komuś kto odzywa się tylko wówczas, gdy chce czegoś dokonać...
moje życie to jedno wielkie bagnoo
na początku nie zauważyłam, że w nie wdepłam
szłam spokojnie, między drzewami
przystanęłam zaledwie na chwilę
i tak minęły dwa lata
wciągało mnie powoli, bezboleśnie
i obudziłam się w gównie po szyję, serio.
nic już nie dało się robić.
jedynie ciężka amunicja miała tu prawo bytu
czy pomogła ?
jeszcze nie wiem...
dowiem się w ciągu tego roku, który czeka mnie.
czy jak wrócę będzie ktoś na mnie czekał ?
wątpię...
ludzie nie czekaja tak długo
ludzie zapominają,
i ja odejdę w zapomnienie, niczym ten ranny powiew wiatru.
wrócę i powiem Wam wszystkim "a nie mówiłam?!"
będę nie sama, lecz nie samotna.
nauczę się życia takiego jakim jest naprawdę,
nie w moim naćpanym spojrzeniu
spojrzę na to wszystko trzeźwo, zepnę dupę i dam radę
bo na trzeźwo wcale nie jest łatwiej
tak czy siak - żegnajcie.
do zobaczenia za rok, chyba...