nawet nie wiem od czego zacząć.
w sumie nic nowego, chociaż straciłam rachubę jaki dzisiaj jest dzień.
byłam w stu procentach pewna że środa.
w ogóle chyba cos ze mna jest nie tak jak być powinno.
jak się jednak okazało, wczoraj była niedziela.
w sumie nie dzialo się nic takiego, pomijając fakt że o dziwo przyjechali goście i przypałętał się jakis pies na nasze podwórko.
tak w swoją drogą to racja że psy nie lubia się z kotami.
takiej miski nigdy nie widziałam ; o
a jutro?
przyjeżdza king.
wgl potrzeba mi się zrzucić na prezent na jej urodziny ! :D