Mieniak tęczowiec....
Tak natura jest doskonala sama w sobie....
~*~
Lies...make it better
Lies...are forever
Lies...to come home to
Lies...to wake up to
Lies...from the alter
Lies...make ya falter
Lies...keep your mouth fed
Lies...till your death bed...lies.
~*~
W dalekiem miescie zyl sobie pewien samotny chlopiec. Mieszkal on razem z rodzicami posrod spoleczenstwa ktore tworzyulo wielka szczesliwa jednosc.Chlopiec nie chcial byc taki jak oni i zamiast sie usmiechac tak jak reszta ludzi chodzil smutny. Nie cierpial on kolorowych ubran i wesolych twarzy ludzi, sam ubieral sie na czarno i uwielbial szokowac ich swoim wygladem.Ludzie wielokrotnie mijali go na ulicy i szeptali wzajemnie ze takich ludzi aapowinno wysylac sie na resocjalizacje bowiem psuja oni wesoly nastroj spoleczny..Rodzice tez nieprzepadali za swym synem ciagle probowali go zmienic na swoje podobienstwo,ich wysilki byly jednak nadaremne....Pewnego dnia chlopiec zmeczony kolejnymi wyrzutami pod jego adresem wybral sie na daleki space, szedl bardzo dlugo az trafil na koniec miasta. Bylo to miejsce ktore szczesliwa spolecznosc omijala z daleka poniewaz znajdowal sie tam cmentarz, którego wesola spolecznosc sie po prostu bala.Chlopcu od razu przypadlo to miejsce do gustu, Bylo takie spokojne wypelnione delikatnymi melodiami ptakow i szumem drzew. Zwiedzajac cmentarz chlopiec zdziwil sie ze mimo swoich lat to miesce nie bylo wcale zaniedbane. Chlopiec zaczal przychodzic tutaj dzien w dzien poznajac nowe tajemnice jakie krylo to miejsce.Pewnego dnia podczas swoich poszukiwan znalazl kompletny ludzki szkielet. w oczy rzucil mu sie od razu wielki pierscien ktory szkielet mial na palcu...niewiele myslac zdjal go z kosci i szybko wlozyl go sobie na kciuk, pasowal jak ulal, a zadowolony chlopiec usiadl pare metrow dalej na starej plycie nagrobkowej i z duma wystawil twarz na cieple promienie slonca....
"ladnie tak okradac znarlych?"
Rozlegl sie cichy kobiecy glos. Chlopiec poderwal sie na rowne nogi, nieopodal na innej plycie siedziala dziewczyna.Chlopiec ze zdziweiniem stwierdzil ze musi byc w jego wieku. miala ciemne oczy , piekne proste wlosy i byla tez ubrana na czarno !!Chlopiec cicho przeprosil zawstydzony....dziewczyna tylko sie usmiechnela i z podbiegla do niego pokazujac mu taki sam pierscien tylko ze o wiele mniejszy od jego.
"ja tez zabralam swoj szkieletowi" wyrzekla
I tak zaczela sie ich znajomosc... teraz codzien przychodzili razem na cmentarz zeby spedzac te chwile raem. Ktoregos dnia dziewczynka zapytala sie czy chlopiec wierzy w magie. Chlopiec myslal ze zartuje.Odpowiedzial przytakujaco.Dziewczyna opowiedziala mu o magii pocalunkow ktora pozwala na przekroczenie wszystkich barier i znalezienie sie w innym swiecie ...rozbawiony chlopiec pomylal ze dziewczyna chce sie po prostu z nim calowac ...
"udowodnij" powiedzial.
dziewczyna pocalowala jego usta I w jednej chwili ich dusze zamienily sie w kruki a ciala w szkielety...
Do tej pory leza one w swoich obieciach na cmentarzu , ktory stal sie ich droga do wolnosci...