Czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć zaczynam rozmawiać z samym sobą.
Nie otwieram wtedy ust, to zbyteczne.
Zamykam oczy i czekam.
Czekam, aż sam przemówię.
W końcu przemawiam.
Pytam siebie wtedy o płacz.
Pytam, dlaczego nie płaczę.
Bo nie mam powodu?
Bo to niemęskie?
Bo to oznaka słabości?
Wiesz, czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć zaczynam płakać.
Nie ma wtedy łez.
Te już nie spływają po policzku.
Tak płakać już nie potrafię.
Są za to słowa, które spisuję.
Spisuję i przechowuję je gdzieś w sobie.
Więc notuję to, co niewypowiedziane.
Bo wypowiedzieć ich nie mogę?
Bo wypowiedzieć nie chcę?
A może się boję?
Wiesz, czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć spisuję to, czego łzami i krzykiem uwolnić nie mogę.
Nie wiem, czy jest w nich sens.
Nie wiem, czy są dobre, czy złe.
To uczucia.
A jak można je określić?
Próbuję je jakoś zdefiniować,
Znaleźć ich znaczenie.
Czy można określić uczucia?
Czy w uczuciach jest sens?
Czy mogą być dobre albo złe?
Wiesz, czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć zaczynam myśleć nad tym, co rozumiem.
Potrafię pojąć wiele, zwłaszcza nocą.
Rozumiem świat
Rozumiem ludzi.
Nigdy nie rozumiałem samego siebie.
Czy to jest powodem mojego płaczu?
A może uczucia?
A jeśli tak to które?
Czy to miłość?
Czy to gniew?
Wiesz, czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć zaczynam wspominać.
Wspominam, w czym się zatopiłem.
Tonąłem w miłości.
A kochać potrafiłem tylko raz.
I z tego samego powodu zatonąłem w gniewie.
Wspominam to, o czym już zapomniałem.
Nie pamiętam, co czułem.
Nie pamiętam, dlaczego czułem.
I nie pamiętam, żebym nie czuł.
Wiesz, czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć zaczynam marzyć.
Marzę o tym, żeby znów zatonąć.
Zatonąć we łzach.
Zatonąć w krzyku i bólu
Chciałbym oddać się instynktowi.
Chciałbym skąpać się w emocjach
Chciałbym znów być rozszarpanym.
Rozdartym przez uczucia.
Uczucia, których nie będę musiał spisać.
Uczucia, które będę mógł pokazać.
Wiesz, czasami nocą, kiedy już wszyscy zasną i przychodzi ta upragniona cisza, której nikt nie może mi zagłuszyć zaczynam się bać.
Lękiem napawa mnie to, że moje oczy już nigdy się nie zeszklą.
Nie boję się śmierci.
Nie boję się umierania.
Boję się, że już nie zapłaczę.
Że już nigdy więcej nie otrę łez.
Boję się, że razem z nimi nie spłyną emocje.
Nie spłyną uczucia.
Te bezsensowne, dobre i złe.