Mój wierny druhu, spójrz za siebie. Na ten szlak na niczyjej ziemi, który wspólnie wydeptaliśmy. Dokąd on wiedzie? Gdzie prowadzi ta ścieżka?
Zaszliśmy wystarczająco daleko, może nawet zbyt daleko. Nie widać już początku. Końca nie znamy a teraz stoimy tu. Przed mauzoleum naszym ambicji, naszej młodości, naszej dorosłości. Jego sklepienie to nasza wiara w słuszność drogi, którą podążamy. Spójrz jak kruszeje, jak obumiera na naszych oczach. Nigdy nie wybieraliśmy między dobrem czy złem. Nigdy nie wybieraliśmy między być a mieć. Chcieliśmy tylko być pierwsi, być dalej niż ktokolwiek inny. Nigdy nie myślałem, że ta wyprawa okaże się tak kosztowna, choć mogłem się tego spodziewać. Wszystko bowiem na tym świecie ma swoją cenę. Zrozum przyjacielu, nie chcę rezygnować. Rad jestem, że wiernie mi towarzyszysz, ale w niczym już nie przypominamy siebie sprzed lat. Gdzie podziała się ta cała beztroskość, pogoń za marzeniem, pasja i zawzięcie? Nawet nie zauważyliśmy jak i my zaczęliśmy kruszeć i obumierać.
To jeszcze nie koniec a już jest taki cicho, tak głucho i tak spokojnie.
Inni zdjęcia: Tam i z powrotem rezzou... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Pan Kos em0523