Nie ma dla mnie miejsca w niebie, piekło mnie nie chciało.
Festiwal marionetek dalej trwa.
Taplasz się w kałuży samolubnego szczęścia, boisz się siebie nocą, a za dnia czujesz niepewność. Jesteś marionetką zbudowaną z pięknych kłamstw, sztucznych uśmiechów, przemyślanych odruchów i skrywanych łez. Każdego poranka bierzesz udział w teatrze życia. Perfekcyjnie odgrywasz przez lata wyuczoną rolę. Nie masz pojęcia, co tu robisz. Nie masz pojęcia, dokąd zmierzasz. Nie wiesz nawet, kim jesteś. Mylnie nazywasz to szczęściem i życiem. To letarg. Spokojny sen, z którego nie chcesz się wybudzić.
Kiedy zabraknie wszystkich innych zjawię się Ja.
Gdy zabraknie Ci sił, by krzyczeć, będę krzyczał za Ciebie.
Gdy upadniesz, podam Ci dłoń.
Kiedy wylejesz wszystkie łzy, ja w Twoim imieniu sprawię, że zapłaczą inni.
Wiesz już, kim jestem ?
Twoim odbiciem w lustrze, którego się boisz
Wolną wolą, którą ograniczasz
Decyzjami, przed podjęciem których powstrzymał cię strach
Słowami, które uwięzły w gardle
Siłą, której nie potrafisz użyć
Jestem Tobą.
Głosem, który szepcze nocą zakazane słowa
Prawdą, której nie chcesz znać
Myślą, której nie potrafisz zamienić w czyn
Tym, który słuchał Twoich modlitw
Tym, który zanosił Twoje prośby samemu diabłu
Nadaj mi imię i zacznijmy żyć.
Nie ma dla mnie miejsca w niebie, piekło mnie nie chciało.