Vróm

- I teraz czuję niepokój.

- Przepraszam, nie chciałem zdeprecjonować twojego bociana.

- Cudowne miejsce! Jest wszytko czego trzeba: palenisko, kamienny ołtarz do składania ofiar i piękne widoki.

- Czasem nie jestem pewna, które z nas jest dziwniejsze.

- A które powinno?

- Byle nie oboje.

- Obie ręce! Chcesz zaimponować kolegom na obozie harcerskim czy naprawdę nauczyć się grać?

- Ej, ale zobacz, że coraz lepiej mi te akordy wchodzą.

- Ja już od dawna zaszczepiona przecież.

- Ale po co?

- [Do mnie] To co? Idziemy?

Jakiś taki wiosenny dołek mnie dopada. Pewnie przez tę niestabilną pogodę. Bo przecież niczego mi nie brakuje. Poza oczywiście miłością, pieniędzmi, życiową stabilizacją, fajną pracą etc. Tak, z mojego projektu następuje właśnie jakiś exodus. Sam przeglądam oferty pracy, zaktualizowałem sobie też CV. Trochę się stresuję na myśl o rozmowach rekrutacyjnych itd., ale chyba więcej nerwów mnie kosztuje sytuacja, w której każdy się do mnie dowala o byle co, sam nie mogę się nikogo o nic doprosić i ogólnie robię coraz więcej za faktycznie coraz mniejsze pieniądze. Inflacja, kredyty, długi, a nawet samo to, że mam samochód, który zresztą właśnie nie przeszedł przeglądu. Czy chcę, czy nie chcę - znalezienie lepszej roboty stało się dla mnie koniecznością życiową.

Brak miłości? Przecież dobrze mi samemu. Zresztą nie jestem sam. Coraz częściej widuję się z A i ta znajomość bardzo dobrze rokuje. Mam też super przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Czegoś mi jednak brak. Może tego, że z A to jeszcze nie to, choć zapewne w końcu wyniknie? Nie wiem, pewnie to faktycznie kwestia pogody i szukania dziury w całym.

Ostatnio słuchane: Alice Cooper, Motley Crue, Zoat-Aon, Korn, Deep Purple, Aeterna, Nirvana, XIII. Stoleti. Wygląda jakbym się wyjątkowo nie mógł zdecydować, ale po prostu raz zgłębiam "ostre brzmienia", wobec których byłem sceptyczny, przy innej okazji natomiast potrzebuję odpowiedniego tła do lektury okultystycznych horrorów.

NP: Alice Cooper - Spark in the Dark