D. stwierdziła, że jednak nie umie zaangażować się w żadną bliższą relację. Czułem od początku, ale cóż - smutno. Zostałem poniekąd z niczym. Chociaż czy to źle? Nie narzekam. I nie wiedzieć czemu wierzę w przyszłość.
Niedoszła teściowa zaprosiła mnie na parapetówkę, AC powiedziała żebym poszedł, bo "będzie śmiesznie", a ja mam nadzieję, że nie będzie mnie wtedy w Krakowie. Śpiewanie ukraińskich kolęd jest zawsze super (góralskich też!), ale obawiam się, kto jeszcze tam będzie. Jednak jakoś tak lubię się konsekwentnie odcinać od przeszłości.
A. przestała mi odpisywać na tinderze jeszcze we wrześniu, bo znalazła dziewczynę. Teraz jednak nie są już razem i A. właśnie przegoniła mnie na Kopiec Piłsudskiego. Dobrze było wreszcie się ruszyć. "Czy ktoś tu właśnie składa ofiarę z dziecka?". "No żyje, ale przecież wnoszą je właśnie na szczyt".
Artyści i filozofowie są kompletnie nie do ogarnięcia. Czasem mam wątpliwości czy dalej cokolwiek ćwiczyć (a zaczęły mi wychodzić fajne przejścia na caxixi), ale jestem mocnym empirystą i nic na to nie poradzę. Przy okazji co ruszy jacyś katolicy mnie szkalują za błyskawicę w profilowym. Inni z kolei chwalą, co tylko pokazuje, jak niejednorodna jest ta denominacja. Moja zresztą też - ale tu jest ten plus, że nie ma żadnych odgórnych politycznych deklaracji. Bo Cerkiew nie od tego jest.
Ostatnio słuchane: KYLIE MINOGUE, Kylie Minogue i Paysage d'Hiver.
NP: Kylie Minogue - Love at First Sight