To zaskakujące, ale wciąż coś się dzieje. Weźmy na przykład baby. Pisałem przez jakiś czas jeszcze z Pauliną, stopniowo jednak z niebywałą wzajemną zgodnością traciliśmy jakikolwiek zapał. Nie planowaliśmy niczego ad hoc przekreślać, ale w końcu przekreśliliśmy. Gdy już pojawiła się u mnie myśl, by ostrożnie i kwarantannowo umówić się z Anią, ta nagle okazała się mieć faceta. Ani się jednak spojrzałem, gdy znalazłem się na długim, uroczym spacerze z Kamilą wśród okolicznych łąk i lasów. Opowiadałem jej o tym, że biorę od paru dni podwójną dawkę psychotropów i że kiedyś musiałem uciec od żony. Opowiedziała mi, że z powodu swoich lęków nie może na razie kontynuować terapii i że kiedyś wyrzuciła narzeczonego z domu.
Atmosfera narastającego dziadostwa w tym naszym pseudoartystycznym środowisku irytowała mnie do tego stopnia, że musiałem to jakoś odreagować. Oglądałem więc ciągiem rozszerzone wersje wszystkich części "Władcy Pierścieni" Jacksona. Pierwszy mój kontakt z tolkienowskim uniwersum od niemal dwóch dekad. Przyznam, że obecnie ani film ani książka nie zrobiłyby na mnie wrażenia i pewnie szybko bym sobie odpuścił. Uświadomiłem sobie jednak, jak bardzo Śródziemie mnie kiedyś ukształtowało. Chyba tu są źródła mojego zielonego konserwatyzmu i reakcyjnego socjalizmu. Także Tolkien zaszczepił u mnie duchowość, w której jest miejsce dla Jedynego Boga jak i naszych rodzimych: słowiańskich i germańskich bogów. Dziadostwem natomiast nie ma co się przejmować. Dwie znajomości okazały się być niewarte funta kłaków, a jak chodzi o przedsięwzięcia twórcze, to przecież bardzo po krakowsku były i tak utrzymane w międzywojennej estetyce, zwanej z jidysz "szmira".
Zdjęcie zrobione po pracy. Podjechałem do sklepu i wracając okrężną drogą trochę się zgubiłem, trafiając w końcu na Podbabiogórze, w okolice Suchej Beskidzkiej. Brzydkie wioski pośród pięknych gór.
Ostatnio słuchane: Ereb Altor, Glittertind, Hades, Witchcraft, Budka Suflera.
NP: Ereb Altor - Wizard