To już jest koniec...
Skończyłem się i nie mam już niczego...
Chcę już z tym wszystkim skończyć raz na zawsze i coraz bliżej mi do tego...
Już tylko kilka kroków i będę wolny..
Nie boję sie tego i wiem, że inaczej się nie uwolnię..
Ponoć każdy ma spotkać w życiu tą jedyną osobę przy której będzie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, nie będzie się nigdy nudził, codziennie będzie się uśmiechał na jej widok, będzie uświęcać każdy dzień nawet ten najgorszy z najgorszych możliwych, będzie trwać przy Tobie w każdej z chwil i dodawać sił i ochoty do życia, kiedy będziemy na dnie i tylko ta osoba będzie sie liczyła w życiu. A co jeżeli ta osoba właśnie ta, która jest dla nas tym wszystkim powie nam pewnego dnia, że coś się w niej wypaliło, że już nie chce stawać naprzeciwko patrząc w oczy i mówić "kocham Cię" co wtedy?...
Mówią, że trzeba być twardym, mówią że miłość przychodzi i odchodzi.... to wszystko to bzdury i okłamywanie samego siebie.
Nie można kogoś kochać trochę albo bardziej... kocha się raz i do końca życia.
Nie mam już sił pisać, nie mam już sił żeby wstawać codziennie z łóżka i okłamywać wszystkich że jest dobrze..
Chcę już skończyć z tym wszystkim bo to mnie już zabija, nie daje mi żyć...
Dobranoc.
Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i,
nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół,
ale kocham Cię! kocham! wciąż Cię kocham kurwa,
i nie znam już innych słów,
to jest zbyt trudne.