zawsze tak było i tak będzie. że jak Kasia coś mówi, to Kasia sobie wymyśla bądż tez wyolbrzymia [niepotrzebne skreślić]
i Kasia słyszy to od każdego.
na dodatek nie pociesza mnie myśl, że mam śliczną sukienkę na 100dniówkę, na którą cieszę się jak szalona.
bo do soboty pewnie znowu przytyję i ch.uj bombki strzeli. w rezultacie w sukienkę się nie zmieszczę.
trudno mi myśleć o pierdołach, a co dopiero o czymś ważnym.
a to co ostatnio się ze mną dzieje można by nazwać... no właśnie, że nawet nie można tego nazwać.
i tak doszłam do wniosku, że z chęcią bym sobie pomarzła, bądź też potarzała w śniegu, ulepiła bałwana, w końcu nie co roku zdarza nam się tak śnieżna zima.
śniło mi się dzisiaj, że było lato, a ja biegałam i zrywałam soczyste maliny prosto z krzaczka i nagle ktoś zasłonił mi oczy...
i jak to ze snami bywa, zaraz musiał się urwać bo zadzwonił budzik i musiałam wstać do szkoły. Więc nic sensownego się nie dowiedziałam. ;<
a tak jakoś ---> bumcykcyk.
kaś!