Chcesz wycenić me grzechy za bezcenne wartości
Jeśli jesteś ze mną, wiesz, mówię o lojalności
Tylko Bóg może sądzić
Straszą tylko lamusy lepiej nie jest nic mówić
chcesz coś robić to rób prawdy nie da się kupić
Nigdy nie odpuszczać wojny mimo przegranej bitwy
Chcemy żyć, trwać, być, chcemy kochać i śnić
Chcemy mieć drogę, wiedzieć kto jest kim i nią iść
Chcemy szczęście mieć dziś,chcemy burzyć i kryć
jeśli wróg puka do bram to go zgładzić i bić
Chcesz zobaczysz getto, getto
Spójrz w oczy zimnym sercom, sercom
Ziomuś to nasza codzienność, codzienność
Razem tworzymy jedność wiemy to na pewno
To jest ziomuś ghetto sound underground,
Są z nami bandyci jak I ludzie od farb,
Wiem życie to skarb, wolność to skarb,
Dziwko na glebę to jest napad na bank!
Kiedy życie się sypie, wtedy postawa twarda
choć psychika zdarta, nigdy nie licz na farta
Taki świat, życie, tak się wychowałem
z nielegalem mówią wychowany po za prawem.
Grzeczne dziewczynki lubią złych chłopaków
szkoda, że nie wszystkie potem jeżdzą do zakładów
Masz dreszcze, łapiesz się na wejśćie, wiesz że
jointa smak tutaj wita Cię na wjeździe
wariaty przy sztukach, sztuki tańczą w klubach
wcześniej była wóda, teraz obcinka po dupach
Rap nawijam, czy karta sprzyja czy lipa
bez plakietki vipa biba, ulica na bitach, wiesz
część mego życia, reprezent ulica
czy to Śląsk, Rybnik, moja, czy Twoja dzielnica
Życie się sypie, kiedy ktoś bardzo bliski
ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki
I nawet nie wiesz ile razy wbił Ci nóż w plecy
dla takich suk metalowy sznur wtedy
Chodź ze mną, pokażę Ci jak
Jeśli tylko chcesz, polecisz wyżej niż ptak
Chodź ze mną, pokażę Ci świat
Jeśli tylko chcesz, daj mi tylko jakiś znak
Jestem efektem ubocznym zła i nienawiści
spytaj moich ludzi mówią mi jestem psychiczny
chociaż utalentowany wciąż inny niż wszyscy
zagubiony statek pośród oceanów bitwy
dla tego bratku teraz jaram tony trawy
odpoczywam od świata i zła które weszło mi w nawyk
chociaż często zły, autentyczny przeciw kurwom
słuchaj Hipotonii, poznasz nawet prawdę brudną
często grzeszyłem, nawet kiedy nie musiałem
dalej pewnie robię tak, choć się tym nie chwale
znam doskonale smak życia, pocałunek śmierci
żywot Cie nie pieścił, zaciśnij mocno pieści!
Jaramy to, buch! bongo idzie w ruch
To pojebane, że ściga Nas za to stado psów
My nie chcemy przestać, tylko latać po haze'ach
Czemu co naturalne, nielegalne, to kwestia
Ej wkurwia większość z nas, czy to kana czy hasz
My chcemy smażyć tylko co dnia, nie czynimy tym zła
Ty zioło pal, mikrofonu wandal
Wjeżdża jak kajman
Mam blete, tytoń, zioło
ziomuś, żaru mi daj