JOPEL & KOMAR
"TO O TOBIE" materiał zajebiście dobrze zrobiony, każdy ktrack jest świetny!
to ja znowu nie mam do kogo się zwrócić
miałem tak zwany powód, chciałbym to z siebie wyrzucić
pisze do Ciebie list prosto z samego piekła
wiem, nie odpiszesz mi, choć nie boisz się odebrać
jestem szczery
i wiedziałem że to się na mnie odbije
dupa już mi tak nie ufa, jak przed przesłuchaniem rapu
wiesz jak to jest słuchaczu, prawda musi znaleźć grunt i chuj
nie widzę już nawet najprostszych podstaw, żeby inaczej myśleć, wszystko to nie ma końca
dobitnie już mi psychika szwankuje
chciałbym pogrzebać wszystko, niczym przeszłość złych ujęć
pomyśl co teraz czujesz, kiedy wypowiem nienawiść
uniesiesz ręce w górę, albo obrzucisz kurwami
jesteśmy tacy sami mimo różnicy krwi, my jesteśmy artystami
ubieramy w słowa syf, wy jesteście odbiorcami, rozumiemy się jak nikt
Nie proszę Cie o więcej wysłuchaj mnie do końca
dziś Ty otwierasz serce, dziś jesteś tu by zostać
i pomóc mi wyprostować gdy się boje
pozwól poczuć się z tym, dziś uspokój myśli moje
kilka chwil w moim życiu to popiół po tych chwilach
i żyję z tym człowieku duszę to w sobie
bo są pewne rzeczy o których ty się nie dowiesz
o których nie mogę, wiec muszę się z tym męczyć
choć czuje, że skrywam coś co Ty też musiałeś przeżyć
jak mogę się zwierzyć choć w części zaufać
podniesiesz mnie na duchu próbując mnie wysłuchać?
Więc bądź, bo nie różnie się od Ciebie
też potrzebuje kogoś jak Ty, w potrzebie
Słysze zegar, czas pakować swoje bagaże
lecz tam gdzie jest mój dom są fundamenty z marzeń
To coś więcej dla nas niż wyszukane słowa
gdy doceniasz ludzi, których potrafisz objąć w ramionach
Choć podpowiada instynkt, bliższy od rozumu
Ty to nie typ szachisty, nie przewidujesz ruchów
Nie obiecuj sobie za wiele, jak nie obierasz celu sam stajesz się celem
Los trzyma nas w ramionach, dusi jak szmaty
nie zwracaj się do Boga, On tylko patrzy
Szczęście, mało kto z nas je docenia
a w chwili gdy je tracisz, nie masz nic do stracenia
I wiesz co? To nie głupie, choć mamy zgubną naturę, kiedy chcemy uciec stąd
Lub iść pod prąd, zamknąć oczy na te rzeczy, Iść gdziekolwiek, skoro na niczym Ci nie zależy
Nie powiem Ci nic więcej, niż w lustrze po mnie widać
jak Ty znam chwile ciężkie, codziennie je przeżywam
Wybacz, jak mam na duchu Cię podnosić
potrafisz to przeczytaj co piszą moje oczy
Każdej nocy, każdego dnia i popołudnia
życie nam utrudnia, ta myśl o czasach przeszłych
Mam dość, Ty też powiedz mi czego masz dość
Nieubłagany los jak cios daję nam w kość
Mam dość, Ty też powiedz mi jeśli masz dość
Więc chodź
Widziałeś w oczach skruchę? Trzeba było zrobić zdjęcie
Tu większość jest mańkutem jak idzie o intencje
Rap tak jak rock nie umarł, choć nie ma jego w radiu
Nie to się tyczy faktów co rzucą Ci na talerz
Nie wszystko masz jak w banku, zaufanie
Nie opowiem Ci o sobie, bo nie, widzisz po mnie
Świat wydrapał mi cierpliwość, ściskam puste dłonie
Jak Ty, sam się bronię, jak broniłem się przez chwilę
Mimo, że sięgałem celu, wątpię czasem w swoją siłę
Poczuj zapach tego miasta, spójrz mu w oczy
Chociaż Twoja lampka zgasła, światło pali się tej nocy
Migające od przemocy, czy bezsenności
W domu nawet wśród rodziny, możesz żyć jak w samotności