JERZY JURAS WROŃSKI
MARCIN KORAS KORCZAK
I LIKE.
Kotku, byliśmy szczęścia blisko
ale zazdrość i głupota spierdoliły wszystko
Moja pierwsza dziewczyna, zimna suka - ulica
Gdzie jest moje szczęście? Było bardzo blisko
Chwile próby, to chwile próby
czy znajdziesz wyjście, czy się pogubisz
sprawdzą kim jesteś, nie to co mówisz
W imię Ojca i syna, więź krwi trzyma, więc jest silna rodzina
To jaki jestem nie wzięło się z nikąd, są powody
Do muzyki dodaję 100% czystej prawdy
I oczywiście szczyptę ostrej jazdy
W procesie twórczym ważny jest każdy detal
Słowo potrafi zmienić w złoto zwykły metal
Samotna mama z dwójką dzieciaków
Walczyła o przyszłość dla swych chłopaków
W moich sukcesach Twoja rola jest wielka
Moja mama to prawdziwa bohaterka
Chcą czuć się bezpiecznie, żaden tchórz nie ryzykuje
a później są rozgoryczeni, że skończyli w dupie
Droga wojownika nie jest usłana różami
okupiona kontuzjami, zwycięstwami, porażkami
tym szlakiem idą ludzie z marzeniami
jesteś zdecydowany walczyć o siebie, to chodź z nami
Wchodzę do lokalu, nazywa się Gra Pozorów
Idę do baru w tłumie aktorek i aktorów
Bóg, honor, ojczyzna tym ideałom wiernie
To jest pasja, to jest to co mnie trzyma
Moja odskocznia, najpiękniejsza dziewczyna
To jest pasja, mój latający dywan
To coś co pozwala mi żyć na wyżynach
Orient! Dwa cztery na dobę
W największy deszcz, w najchujowszą pogodę
Samochodem, samolotem jeszcze inni autostopem
Chęć do życia jest powodem, by iść choćby na piechotę
Strach ma wielkie oczy, spójrz mu prosto w oczy
a każdą barierę uda Ci się przeskoczyć
Przyznam - to prawda, że chcę więcej niż mam
I jeśli to zdobędę, a tak będzie, chcę byś był tam
Dziś dbam o to, by nie zostać z tym sam
By móc umieć cieszyć się z kimś, tym co wygram
Rób swoje i nie patrz się na innych,
pamiętaj dzieciak, żeby być wolny musisz być silny
Kochana mama, nigdy się nie poddawałaś i do wszystkiego w życiu doszłaś sama
Zamiast Tobie pomagać zmagać się ze szlakiem krętym
To ja bez przerwy szarpałem Ci nerwy
Jak nie z komendy dzwonili, że syn na dołku, to ze szpitala, że po awanturze leży w szoku
Gdy patrzę z boku na minione lata, za ten uliczny syf bardzo mamo przepraszam
Trudno to pojąć, jaki Twój los był ciężki, by dwóch niedobrych chłopców wychować na mężczyzn, nigdy nie zdołam za wszystko się odwdzięczyć
Twój syn jest silny i zdrowy i w życiu zwycięży
Na religi mi mówili, że kocha mnie Jezus, ale dorastałem wsród złodziei, ćpunów i dilerów