Małpa
A ratuje mnie mój urok osobisty.
~Nie byłem nigdy
Chcesz romantyka? Dla ciebie będę chuj wie kim...
~Nie byłem nigdy
Chwała przemija, dziewczyny mają w dupie blizny
Dlatego wciąż myśle chujem, tak każe mi mój instynkt.
~Nie byłem nigdy
Ja w twoich ramionach chcę odnaleźć przypadkiem wiarę w jutro,
bo straciłem ją szybciej niż matkę. Więc nie mów, że mnie kochasz
na zawsze i zaśnij . Jutro okłamiesz mnie poraz ostatni.
~Wszyscy kłamią
Zdaję sobie sprawdę z tego, że to co było między nami
było złożone bardziej niż origami.
~Wszyscy kłamią
Pozostał nam już ylko niesmak, po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach.
~Wszyscy kłamią
Pamiętasz? Razem na zawsze, razem do piekła.
~Wszyscy kłamią
Ty, zostaw wszystko i przyjdź na dworzec
ale nie proś żebym został, bo muszę odejść.
~Wyjeżdżam by wrócić
To moje, pięćdziesiąt cztery metry pełne wspomnień.
~Wyjeżdżam by wrócić
Kilka lat temu jechałem sentymentalnie
Dziś jest inaczej, choć podobno też całkiem fajnie.
~Właśnie ty
To właśnie ty dajesz mi siłę i dajesz mi wiarę.
~Właśnie ty
Pozwól mi nie mówić nic i tylko patrzeć...
~Pozwól mi nic nie mówić
Nigdy nie mów mi, że noszę ciąglę głowę w chmurach.
~Pozwól mi nic nie mówić
Tylko patrz i spojrzeniem wyznawaj mi miłość.
~Pozwól mi nic nie mówić
Pozwól naprawić mi, to co we mnie zepsute
A będę twój kiedy tylko pokonam smutek.
~Pozwól mi nic nie mówić
Emanowała namiętnością skroploną winem...
~Paznokcie
Ja z ciemności wyławiałem jej profil...
~Paznokcie
Wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem.
~Paznokcie
Mógłbym udawać, że jakoś sobie radzę bez niej
I zacząć wierzyć w to, że będziemy razem w niebie.
~Mógłbym
Mógłbym rozliczyć każdą z was za gwałt na emocjach
Albo obrócić to w żart i ukryć rozpacz.
~Mógłbym