Jeśli coś stracisz...jeśli to było dla Ciebie coś bardzo ważnego, to nie jesteś w stanie z tym się od tak pogodzić. Nie da się od tak zapomnieć, nie da się zmienić tego z dnia na dzień z czegoś najważniejszego w nic. Jeśli nie można tego naprawić, jeśli nie możesz tego odzyskać i zdajesz sobie sprawę, że to już nie wróci ogarnia Cię ogromna pustka. Czujesz, że czegoś Ci brak i wiesz czego. Niestety, ale nie znajdziesz nic co Ci to zastąpi...Nikt nie jest w stanie Ci zastąpić akurat tej osoby, którą utraciłeś... Zostają Ci tylko wspomnienia, te piękne wspomnienia, które tak strasznie przypominają Ci jak kiedyś było... Ranią, te wspomnienia cholernie ranią, ale pozostały Ci tylko one więc ich się trzymasz. I gdy przychodzi wieczór, który spędzasz sama, słońce zachodzi, na około błoga cisza, w tle słychać twoją ulubioną muzykę, okrywasz się kocem, obejmujesz kubek ciepłego kakao... Nie ma wtedy nic co sprawiłoby, że przestaniesz o was myśleć. Zaczynasz żałować, że już nie jest tak jak dawniej. Jest Ci wtedy cholernie przykro, tak bardzo, że łzy same uciekają z oczu spełzając z twoich policzków. Masz wtedy moment załamania, bo tęsknisz, za nim, za tym co było...Za przyjaźnią chwilową, krótką, ale pełną wrażeń, nietypową...
Trzeba wierzyć, że z dnia na dzień będzie lepiej..
Że zapomnimy :)