Jest niedziela, 4 września, godzina 10.11. Wsatałam, poszłam do łazienki, zważyłam się (70,9 kg, było 72,4 kg), wzięłam eutyrox, zrobiłam sobie śniadanie, p 12.00 "idę do kościoła". W sumie to chciałabym iść, ale sama nie pójdę. Więc pewnie posiedzę godzinę w parku z koleżanką.
BILANS: 3 błonniki, 5 placuszków owsianych, pierś z kurczaka, jogurt z musli, placki owsiane
Jest niedziela, 4 września, godzian 13.56. Mam jeszcze dużo do zrobienia. Muszę posprzątać w pokoju, a poza tym koleżanki wyciągają mnie na dwór. Myślę, że wyjdę. Przy takim słońcu i takiej temperaturze, dzisiejsza wycieczka na drugi koniec miasta pieszo, jaką zaplanowały może zastąpić wszytskie ćwiczenia, jakie chciałabym a nie mam ochoty robić.
Jest niedziela, 4 września, godzina 20.48. Niedawno wróciłam do domu. Wzięłam prysznic, ogarnęłam się, uszykowałam do szkoły i właśnie jem koleację placki owsiane. Tradycyjnie dodaję do tego melisę, na uspokojenie, mam nadzieję, że zasnę dzisiaj, bo od 3 dni prawie nie śpię. Dokładnie od 1 września, to już taka coroczna trzdycja. Jutro rano się zwarzę. Mimo kilku grzeszków, waga idzie w dół więc jest dobrze. Właśnie poznałam plan, codziennie idę na 7.40 oprócz czwartku na 8.35, przy czym codziennie kończę o 15.00 oprócz środy i czwartku kiedy to kończę oooo... 12.10! Szkoda tylko, że nie w piątek.