Cześć, pare słow do o i za.
Nie bede fajna, bo nigdy nie bylam. Lubie być ta zbyt szczera, ta niemiłą i ta co ma duzo w dupie.
Nie ćwicze z chodakowska, nie pokazuje zdjec "porażających" metamorfoz, nie schudłam 323284676234cm w obwodzie, nie ubieram sie fajnie, nie szukam okazji w ciucholandach czy innym gównie, nie robie tego całego ombre na głowie, i nie nosze vansów. Jestem soba nie jakimś lajkiem na fejsie za styl.
Dla niektórych jestem jakimś bylejakim żyjątkiem które nie jest na szczycie najfajniejszych, i nie jestem na fanpejdżach typu "dupy z gliwic".
Jestem Eweliną która łowi ryby, słucha jakiegoś ścierwa, i jest soba, i nigdy nie podstosuje sie pod kogos. Nigdy nie chce być fajna, i wiecie co? pasuje mi to że nie wygladam i nie jestem tak samo pomalowana jak wszyscy i nie jestem modna, bo nie wyglądam tak jak wszyscy, bo osobiiscie zaczynam nie rozrózniać jedej od drugiej. Polskie dupy chca byc tak fajne jak Amerykańskie.
Przemowa hejta.
Tak albo to jestem szczesliwa bo pomimo tego że jestem zakochana, wróciła jeszcze jedna moja miłość.