A, takie, świąteczne.
Nie mam żadnych jajek i króliczków, ale przecież święta to święta, no nie? ;>
Świąteczny odpoczynek od wszystkiego działa baardzo na moją korzyść, podoba mi się.
Zaczynam ogarniać rzeczy, z którymi wcześniej miewałam problem.
Odkryłam kilka faktów, które pomogą mi przetrwać. W pozytywnym stosunku do otoczenia.
Nie lubie neutralności. Bardzo jej nie lubię.
Opinie muszą być klarowne. A z nimi często mam problem. Ludzie przecież mają tyyle twarzy...
Czemu by ich wszystkich nie odkryć? Dawać każdemu kolejne szanse?
Czy warto mieć aż taką nadzieję w ludzi?
Moja nadzieja umarła już dawno, jednak jej dzieci jeszcze trzymają mnie przy życiu.
Zawiodę się jeszcze nie jeden raz. Ale sama świadomość tego mnie umacnia.
To, że wiem, że się zawiodę, sprawia, że jestem silniejsza.
Bo zignorowanie tematu nie sprawi, że on zniknie. Jedynie zamilknie. I powróci, miliony razy głośniej.
A nic nie może zagłuszać muzyki mojego życia.
Uświadamianie to coś, za co powinno się nagradzać ludzi. Za umiejętność słuchania ze zrozumieniem i wyciągania z tego lekcji, które powinny ułatwiać funkcjonowanie, również.
Mam nadzieję, że ciągle się uczę. I że jeszcze dużo rzeczy mnie zaskoczy na świecie.