przepraszam za zdjęcie, ale nie mam aparatu, więc muszę się cieszyć tym, co mam. ;D
boże! zachciało nam się z dziewczynami pójść do klubu i pobawić się przy elektro, które wydawało nam się niesamowicie śmieszne. akurat obczaiłyśmy, że w sobotę jest takowa impreza. postanowiłyśmy powiedzieć naszym rodzicom, że idziemy do koleżanki na noc i zostać w klubie do rana, genialny pomysł. ;p i generalnie wytrzymałyśmy do 3, a potem już nasze głowy tak totalnie pękały od tej muzyki, że musiałyśmy stamtąd wyjść. no i wróciłyśmy do domów. generalnie mówię wam, że wracanie w nocy samotnie do domu nie jest zbyt przyjemne, serio.
w ogóle potem od tej muzyki umierałyśmy przez trzy kolejne dni, bo bolały nas głowy i byłyśmy głuche, a jak wczoraj poszłam do lekarza, to się okazało, że elektro nienaturalnie przyspieszyło pracę mojego serca i teraz mam chodzićna jakieś obserwacje, a potem może będę brała jakieś leki, spoko. ;< nigdy więcej takiej 'śmiesznej' muzyki, obiecuję.
a zdjęcie właśnie z soboty. i tak nie wiecie gdzie jest Katarzyna, bo jestem mistrzynią kamuflażu ;>
kocham pana, proszę pana <3