Bardzo sie boje, gdyz jutro zaczynam nowa, odpowiedzialna prace i mam ochote uciec jak zwykle, bo nie wiem, co mnie czeka. Ale przeciez musze oplacic rachunki, wiec probuje spojrzec na siebie z boku i zmusic sie do racjonalnych zachowan. To nic strasznego, to tylko praca, dlaczego wiec wpadam w panike, mam lzy w oczach i chce sie zapasc pod ziemie?
Chcialabym byc slodka (i szczupla) jak 2 lata temu lub 3, chcialabym, zeby moj przyjaciel byl wciaz moim przyjacielem, a nie przebywal w tamtym miejscu, chcialabym, zeby bylo lepiej, chcialabym w koncu poczuc cos naprawde i na dluzej, zeby milosc trwala wiecznie a nieszczescia konczyly sie szybko.