Nie rozumiesz?
Nigdy nie zroumiesz
Bo nie jestes w stanie
Patrzysz na terazniejszosc przez przeszlosc
Meczysz swoje wspomnienia, jak niedojedzona zupe...
Cpasz rozlegle plany, by choc na chwile zyc wznioslymi ideami...
I kiedys zacpasz sie na smierc
To zalosne, jak grasz pozorami
Jak bardzo starasz sie ukryc...
Jak chowasz pod makijazem slabosc i strach
Wciaz przyklejasz papierowe skrzydla do strepkow swoich mozliwosci
Wciaz chcesz sie wzniesc, wzleciec...
tylko... ponad co?!
Nie! Z tego wiezienia nie da sie uciec.
Bo cela jestes TY.
nie, nie tworze kolejnego dekadentyzmu, to narazie tylko pesymizm...