Taaa i o czym tu pisac... Ze chcialam dobrze, a wyszlo jak zwykle?! ... eh.
jestem zla corka, wiem. Co wiecej, zla i bezradna, choc tak bardzo chcialabym pomoc...
Musze podjac trudna decyzje, jedna z trudniejszych jakich kiedykolwiek ktos przede mna postawiono.
I co najgorsze... NIE WIEM. I tym razem wcale nie "jakos to bedzie"... To chyba jakies fatum, sutuacja tragiczna, bez wyjscia.
Wiecie o czym marze?! Zeby dalo sie przespac okres od 24 XII do 2 I.
Wczorajszy wieczor z Nimi byl swietny, naladowalam sie energia, i poczulam, jakie to szczescie ze Ich mam.
Bo to dla Was zyje.