brrrum, moze podwiezc? ;D
prawko odebrane. i pomyslec, ze mnie tak stres zjadal niecale trzy tygodnie temu kiedy znalazlam sie o 6.30 (czyli w srodku nocy, zwlaszcza w ferie) w osrodku egzaminacyjnym. godzina czekania i wreszcie teoria. uff, wynik na zielono, pozytywnie. niedowierzanie i glupie pytanie egzaminatora ' co pani tu jeszcze robi? nic juz tutaj pani nie zmieni, prosze uciekac na praktyczny' :P i zaczely sie najdluzsze dwie godziny w zyciu. brak zasiegu, moze to i lepiej. ludzie palacy papieros za papierosem, tlum oczekujacy na egzamin, radosc i lzy wracajacych z miasta i wreszcie jest; moje nazwisko na ekranie. starszy, na oko nieprzyjemny facet zaprasza do samochodu. sprawdza wiadomosci teoretyczne, mówi 'no to jedziemy', stan nerwów- ostatecznosc. zaliczone trzy zadania na placu. uff. no to miasto. kierunek- najmniej ulubiony, stara i ciasna dzielnica Krakowa. wredni piesi wchodzacy prosto pod kola, samochody do ominiecia i egzaminator mówiacy 'niechze pani zakryje te plecy bo potem sie skarzy ze nerki bola' ;D i ciagle zerkanie na zegarek, zeby to juz minely to 45 minut. i wreszcie poznaje droge powrotna. dalej za kierownica, nadzieja rosnie. i wreszcie 'zdala pani, gratuluje' Ua! :D
Użytkownik pyzka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.