(...) Dłonie trzęsły się jej ze zdenerwowania kiedy próbowała uruchomić go poraz pierwszy po tak długiej przerwie. Było dokładnie tak jak się spodziewała; świat zatrzymał się tam 1 czerwca przed godziną 19. Nieliczne tylko kawałki tamtej prymitywnej muzyki sygnalizują, że potem coś się zmieniło. Nie wiedziała co w tamtym momemncie bardziej wpłynęło na to, że walcząc z uporczywym śniegiem, który odbierał możliwość trzeźwego spojrzenia na świat, odgarniając go z twarzy, poczuła nagle, że topi się sam pod wpływem ciepła łez. Może to, że odnalazła wątłą namiastkę pewności i spokoju tamtych dni. Albo to, że tak bardzo chciałaby cofnąc czas? A może jednak coś zupełnie innego; S., który śnił się jej w nocy tak wyraźnie, jak nie działo się to już od wielu długich miesięcy. Obiecał, że będzie z nią kolejnego lata tam, gdzie w sierpniu odnalazła spokój. Potem przygarnął ją do siebie charakterystycznym, niezgrabnym ruchem i pocałował w czoło.
Nie zastanawiała się długo tuż po przebudzeniu. Po wielu doświadczeniach z M., który zbyt często pojawiał się w ciężkich, trujących snach, nauczyła się, że za bardzo boli rozpamiętywanie, że nie warto. Ale M. zawsze odchodził, zawsze był obojętny, jego twarz wyrażała na przemian znudzenie lub zwierzęce pożądanie, zawsze było nie tak. A S.? Czy nie budziła się zazwyczaj szczęśliwa i rozczulona na samą myśl o geście jakim poprawiał zsuwające się okulary? Czy nie był i na zawsze nie pozostanie pierwszą, prawdziwą (...) w jej życiu? Nie chciała myśleć o tym co byłoby "gdyby" ale mając możliwość zrobienia jednej rzeczy bez konsekwencji, chciałaby wtulić się w jego ramiona i zasnąć (...).
NA ZAWSZE.
Użytkownik pyzka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.