Witajcie...
Czwartek, powoli czas wolny od szkoły mija i mija. Już niedługo sylwester, który organizuje u siebie taki mały sylwester. Kuzyn, jego dziewczyna i ja sam raczej tak będzie że sam. Bo nikt chyba nie chcę przyjść do "kolegi" na sylwestra. Ale to już szczegół. Powoli brakuje mi zdjęć może na sylwka coś się zrobi bo już mi się kończą. Czuje się bardzo dziwnie, raz jest dobrze choć jestem sam i nikt mnie nie kocha, ale mam na to wyje*ane, ale z drugiej strony zaraz jest fatalnie dostaje takiego doła że szok. Nie wiem czym to już jest spowodowane. Już powoli nie ogarniam sam siebie, co jest strasznie dziwne. Nic mi nie wychodzi niestety. Wszystko czego się dotknę zaraz się rozpada. Czemu ? Sam już nie wiem co się ze mną dzieje. Mało śpię, mało jem. Po prostu jest ze mną aż tak źle czy jestem chory... Niestety ale muszę to ukrywać przed rodziną znajomymi czy innymi ludźmi. Może po prostu potrzebuje całkowitej zmiany, a może całkowitego odcięcia się od świata i innych ludzi. Tak strasznie brakuje mi tego ciepła, tego uśmiechu, przytulenia, pocałunku, rozmowy, pisania głupich sms-ów z ukochaną osobą. Teraz telefon nawet nie wibruje nikt nie pisze ani sms, ani gg nic kompletna cisza. Zaniedbałem się strasznie. Nie wiem normalnie nie wiem co się dzieję... Po prostu chyba to wszystko jest silniejsze ode mnie. Tęsknota? Tak ale za prawdziwą miłością, a nie głupim zauroczeniem na parę tygodni/miesięcy...
Proszę nie pisać komentarzy typu "Ślicznie" "Ładnie"
Tylko czytajcie i wypowiadajcie się na ten temat !
Doceńcie pracę innych ...
Klikajcie - "fajne"
I Jak chcecie dodawajcie do znajomych - KLIK