Paryskie, autorstwa pani BH. Wygrzebane gdzieś z czeluści tego burdelu na dysku. Trzeba by w końcu formata zrobić...
Przyjaciel. Taaa. Człowiek, który kiedyś potrafił się razem z Tobą śmiać, płakać i zaśmiewać z pewnych rzeczy. Które drażniły i Ciebie, i jego. Drażniły, można się było z nich wyśmiewać. I z ludzi którzy to robili też. Ale przyjaciel się zakochał. I stwierdził wtedy 'jak się zacznę za bardzo zmieniać to mi trzaśnij i sprowadź na ziemię'. A już na drugi, czy trzeci dzień robił to, z czego się kiedyś oboje wyśmiewaliście. Twierdząc 'to tylko teraz, bo ona cośtam'. Ale już zostało. I kłuje jak jasna cholera. I nie dociera, że to jest właśnie hipokryzja. 'Mnie już to nie drażni'. Ok. Ciebie nie. Ale tą mądrzejszą połowę świata ciągle to wkurwia. A jeszcze jak się widzi coś takiego ze strony przyjaciela, to wręcz podwójnie i potrójnie i jeszcze bardziej. I można opierdolić ludzia w końcu, jak się zbierało do tego od kilkunastu tygodni. Ale gdzieśtam się miało nadzieję, że to w końcu minie. Ale nie minęło. I przyszedł dzień, w którym pora było zrobić takiemu przyjacielowi opierdziel z góry na dół. I się usłyszało 'mnie nie interesuje zdanie INNYCH na mój temat'. I chuj, że Ci inni, to przyjaciele. Zdanie INNYCH się nie liczy. I to wcale nie jest hipokryzja. Tylko 'ja się zmieniłem, ale tylko pod tym względem'. Ta... Jasne. Kiedyś taki przyjaciel zauważyłby ukryte 'zrób coś z moim podłym humorem, nie odpuszczaj' w 'jestem toksyczna dzisiaj, ja się już lepiej zamknę, spokojnego wieczoru'. Kiedyś by nie odpisał 'Ok <uśmiech> pa <uśmiech>' Tylko dręczył, aż wyjaśniłaby się sprawa. A nie olał, jak wszystkich 'INNYCH' których opinia się nie liczy.
Ech.. Ludzie się zmieniają. I to cholernie zbyt szybko Ci dobrzy w tych gorszych. Coraz mniej jest tej po prostu bezinteresownej pomocy dla drugiego ludzia. Po prostu w ramach 'Jesteś moim Przyjacielem, zależy mi na Tobie'. Teraz Przyjaciel to już nie 'Przyjaciel', a 'przyjaciel'. I wbrew pozorom ta wielka litera ma tutaj znaczenie.
Photoblog. Można było to wszystko już raz napisać. Ale też można było to napisać jeszcze raz. Jasne. Tylko że słowa drugi raz dobierane, nie brzmią już tak samo. Tracą to początkowe rozdrażnienie. Część żalu. Część sensu, który to wszystko miało przekazać.
Herbata. Jest dobra. Nawet bardzo. Tylko czemu musi usta wysuszać? I wpływać tak pędnie na pęcherz?
Czekolada. Mniam. O ile się nie topi w palcach, które chcą stukać w klawiaturę. I nie chce odłożyć się w biodrach, które uparcie próbują stracić kilka centymetrów.
I to wszystko w głowie. WSPOMNIENIA. Tego, że było coś pięknego, ale się zmyło. Ta. Wszystko przemija. Kiedyś. Czasami nawet w momencie śmierci obojga z zainteresowanych. A czasami szybciej. Bo komuś przestało zależeć. Bo ograniczenia są be. Bo łatwiej jest wyłączyć uczucia i się znieczulić. Tak. Rozum już to wie. Ale Serce jeszcze się nie chce zamknąć. I w takie mgliste, zimne, smętne wieczory jak ten odzywa się ze zdwojoną siłą. I zbierając do kupy wspomnienia o miłości życia, i o wspaniałym przyjacielu, wyciska te małe, słone krople z okolic spojówek. Rozmazuje tusz na rzęsach. Zaczerwienia to białe tam w środku. Którędyś to wszystko musi kiedyś uciec, prawda?
Inni zdjęcia: Ja pati991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Matura 2025 bransoletka otien... maxima24