Różdzka całowała bezimienne twarze, chcąc natrafic na nich, choc nie było latwo znaleźc uczuc pragnień. Mimo, że 'tych bestii' było az za nadto to oni, tylko oni, jej wpadli w oko. Chcąc nie chcąc, para ulegała w czary magii, a różdzka czarowała, czarowała wierząc, że to pozostanie na zawsze. Budzila w nich płomienie, atmosfer tysiące, nalegała, zaprzeczała kłótniom- to nie one miały dawac sens ich isnieniom. Czasem zaglądała w głąb pary duszom i niedowierzała, że to ona potrafila, ach, wreszcie się na coś przydala. Aż sama, pewnego dnia, rozpłakala się ze szczęścia i trwała w tym, trwała, nie chciała cofac magii. Nagle zrozumiala, że chcialaby szerzyc te owe doznanie, pomóc innym 'bezbronnym zwierzakom', zostawila w ich sercach szczęścia zaklęcia, mówiąc: kochani, dbajcie o ten owoc dobroci, a miłośc zwycięży. Spakowala swoje manatki i wyruszyła w dalsza droge czarowania.
Niesamowite.
Inni zdjęcia: Skiing quen... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24