I najgorsze jest to, że pojawiają sie w Twoim życiu ludzie, których kochasz do granic możliwości...Spędzacie wspólnie cudowne chwile na spotkaniach ze znajomymi, na spacerach, wspólnym oglądaniu filmów i jeżdżeniu samochodem bez celu... ta osoba Cie potem zawiedzie, zrani... w Tobie coś pęka... przestajesz kochać... kontakt sie urywa... on ma inną.
Po jakimś czasie układasz sobie życie na nowo.. z inną osobą... jest Ci dobrze, jesteś szczęśliwa... wszystko jest cudownie, planujecie wspólne życie, chcecie założyć rodzinę... i pewnego dnia pojawia sie poprzednia miłość z wyznaniem, że nigdy nie przestał kochać i że tylko Ty sie dla niego liczysz.... Uwierzysz?
I znowu coś pękło... serce? Przecież byłaś szczęśliwa w swoim obecnym związku...
I wtedy Twój drugi związek zaczyna sie psuć ale ostatkami sił ratujesz to co zostało... widzisz że mu zależy... walczycie o waszą miłość oboje!! i jakoś pomału zaczyna sie układać.... i znów jesteś szczęśliwa...
Ale zastanów sie czy to "szczęście" to nie jest tylko gra pozorów...? czy Twoim sercem zawładnęła miłość tylko do obecnego partnera? czy to co czujesz do poprzedniego faceta to tylko sentyment i tęsknota za tym co już nie wróci?
Na twarzy uśmiech, a w sercu ból to najtrudniejsza z życiowych ról...