Święta spędzone lepiej, niż mogłem sobie zaplanować czyli z rodziną, przyjaciółmi i z Marzeną choć były zdecydowanie zbyt krótkie, jak zwykle.
Wczorajsza impreza rodzinno-Marzenowo-taneczna była idealnym zwieńczeniem okresu błogiego lenistwa.
Dzisiaj poranna próba chóru na którą spóźniłem się bo jak zwykle podświadomie wyłączyłem budzik -.-
Potem jedno małe ale za to jakże przepyszne piwko z Danielem, dużo planów i klachów ;p
Teraz trzeba się zabrać ostro do pracy bo czas goni i następnej szansy może już nie być.
A jak nie pyknie to pakuje plecak i wyruszam w strone Shire ^^
QUI
Niestety nic nowego w luźnym wierszowaniu : http://z-serca.blogspot.com/