Filozofia to sztuka pięknego umierania a pięknego życia sztuką jest miłość...
Miłość? Wielopłaszczyznowa relacja, uczucie, zależność, myśl, ucieczka i pościg w jednoczesnej przestrzeni przyjemnej stagnacji...
Czym jest? Poeci, filozofowie, prości ludzie od lat przedstawiają różne definicje, koncepcje, przewidywania...
Można odnieść wrażenie że pojęcie to można rozumieć tylko w sposób relatywny przez ogromny zakres swoich oddziaływań lecz właśnie dlatego moim zdaniem miłość powinna być określana przez pryzmat absolutyzmu poznawczego, czyli istenieje jedna miłość która przejawia się w wielorakich formach.
No tak, ale powie ktoś że jest przecież różnica pomiędzy miłością braterską, platoniczną, duchową, cielesną i można tak w nieskończoność... I właśnie przez praktycznie nieskończony wymiar okazywania miłości jakąkolwiek by nie była czyni ją wartością absolutną i mimo zróżnicowania form, jednolitą.
Mimo to, iż miłość krąży gdzieś wokół nas na co dzień, bliżej lub dalej nadal ludzie boją się otwarcie mówić i okazywać ją. Nadal tak wielu ludzi uważa, że muszą się upewnić w jakiś sposób by powiedzieć kocham. Czują lecz nie ufają uczuciom. Odnoszę się teraz do stricte miłości partnerskiej. Tej miłości uważanej przez wielu za najwyższą, najgłębszą, najdotkliwszą... miłości między dwojgiem ludzi.
Wspólnota umysłów, dusz, woli i ciał...
Tak trudno i jednocześnie tak prosto powiedzieć w dzisiejszych czasach "Kocham Cię".
Tak wielu ludzi powstrzymuje się z tymi słowami gdyż "za krótko", "za wcześnie", "zbyt nagle", "nie przemyślanie"...
Tak wiele osób jest nie pewnych miłości przez targające nimi uczucia że boją się słów i zaczynają dusić w sobie te uczucia i chcą myśleć racjonalnie, chłodno, kalkulować...
Jeśli cokolwiek można pewnie powiedzieć o miłości to własnie to, iż jest ona uczuciem. Czymś nieobliczalnym, nie chłodnym, nie racjonalnym... bo gdy nabywa te cechy jednocześnie ucieka z płaszczyzny uczuciowej.
Ktoś powie "no ale przecież istnieją związki spokojne, stateczne i rozsądne w których jest miłość"
Prawda, dlatego też lubię porównywać miłość do oceanu...
Nieobliczalna, groźna, szalona podczas sztormu
Spokojna, stateczna przy łagodnej pogodzie
Ale zawsze piękna...
I zawsze nie do końca poznana, ani co kryje się na dnie ani co znajduje się za horyzontem
A jej celem podróż...
Dlaczego więc bać się mówić "kocham"?
Ze strachu przed nieznanym? Miłośći nie da się do końca zdefiniować chyba że innymi pojęciami niedefiniowalnymi. I między innymi w tym kryje się jej piękno...
Może przez złe doświadczenia? "Bo kiedyś zabolało" , "Bo to nie było to, wydawało mi się tylko", "Bo ktoś mnie skrzywdził tymi słowami" i tak można długo...
Z góry odrzucam możliwość świadomego i perfidnego kłamstwa lecz jeśli kiedyś wydawało Ci się że kochasz lub wydaje Ci się tak... to najprawdopodobniej tak jest ;) Skoro nie wiemy czym do końca jest miłość to jak mamy się upewnić? Czasem który sam w sobie nie istenieje lecz jednocześnie ucieka? Czynami? Słowami?
Nie... Jeśli czujesz że kochasz, kochaj !
Wiele osób obawia się również tak zwanego "wygaśnięcia" lub po prostu takowego doświadczyły. "Skończyło się, przeminęło więc to nie mogła być miłość..."
Nic bardziej mylnego!
Miłość w swym absolutnym wymiarze jest nieskończona, prawda lecz człowiek jest skończony, przynajmniej w tej rzeczywistości. Jest błędny, nie idealny, nie dokończony... Więc także kochać musi się nauczyć.
Zapalić ogień to jedno lecz nauczyć się go utrzymywac to drugie.
Miłość to żywioł który porywa i nie zawsze zdołamy się na nim utrzymać, z wielu względów i nie zawsze z naszej czy czyjejkolwiek winy... taka już natura ludzka i miłości. Lecz to nie powinno zniechęcać do kochania a wręcz przeciwnie. To coś ulotnego, należy ją chwytać garściami, poddawać się jej ale i dbać o to. Grozą napełniają mnie pełne "mądrości" cytaty głoszące iż "o prawdziwą miłość nie trzeba walczyć". To tak jakby napisać iż o wymarzoną pracę nie trzeba się starać. Oczywiście, trudno zmusić obiekt uczuć do odwzajemnienia uczuć bo miłość polega między innymi na dobrowolności lecz w dbanie i troska także w tym uczuciu się zawierają.
I wzajemność... chyba jeden z najważniejszych aspektów tej płaszczyzny miłości.
Znów posłóżę się tym zwrotem ale tak wiele osób szuka miłości, pragnie jej, oczekuje... to naturalne lecz wielu zaczyna jej szukać "na gwałt", "na już", "bo właśnie teraz jest potrzebna". Jak już pisałem wcześniej, miłość to żywioł, nie da się jej wywołać żadnymi tańcami deszczu czy magicznymi zaklęciami. Wszyscy pewnie zgodzą się z tym, iż jest ona uczuciem wyjątkowym i musi wiązać się z wyjątkową osobą. Wyzbyłaby się tej wyjątkowej i delikatnej powłoki gdyby można było ją mieć na każde zawołanie. Samotność, zawody i rozczarowania pomagają to dostrzec dogłębniej. Im bardziej wyjątkowy "poszukiwacz miłości" tym bardziej wyjątkowego obiektu poszukuje choć prawda jest taka że szukanie na upartego często nie zdaje się na wiele.
Z drugiej strony jednak zbyt wysokie "wymagania" tym bardziej utrudniają nam "kochanie" i to nie z powodu ich nie spełnienia a z powodu braku jednej ważnej cechy...
Akceptacji. Tak, akceptacja to także nieodłączny element tego uczucia. Brak akceptacji danej cechy jest swego rodzaju hipokryzją, tak samo jak szukanie "ideału". Sami nie jesteśmy i nie będziemy idealni (temat na kiedy indziej) dlatego też wymaganie tego od innych jest najzwyklejszym w świecie ślepym zapatrzeniem. Nie mówię iż należy ślepo akceptować wszystkie cechy partnera/ki. Kolejnym aspektem miłości jest wzajemne uskrzydlanie się czyli właśnie dążenie do ideału poprzez wspólną pracę należy jednak tutaj spojrzeć relatywnie czyli rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie i najlepiej we własnym gronie przy szczerej atmosferze.Szczerość...
Kolejny niezmiernie ważny element. Brak szczerości rdzi problemy, konflikty, chorą zazdrość, brak zaufania ...
Szczerość również wiąże się z powyżej wymienioną akceptacją i nie będzie w stanie występować ani funkcjonować bez niej ale także bez zaufania. Zaufanie zabija "chorą" zazdrość i jednocześnie niweluje wszelkiego rodzaju bariery międzyludzkie dlatego także jest niezmiernie ważne...
Wszystkie te cechy powie ktoś "powinno się wyrabiać miesiącami, latami..." a ja z pełną świadomością zaprzeczę. Wszystkie te aspekty oraz te, których nie wymieniłem przez przeoczenie, ślepotę,brak świadomości, natchnienia, czasu.... wszystkie one łączy ta cecha iż można je poczuć pod wpływem chwili, pod wpływem osoby, atmosfery, miłości tak ulotnej...
Dlatego warto mówić kocham, nawet jeśli kocha się kogoś krótko. Można kochać cały czas i moim zdaniem powinno się lecz miłości natura jest taka a nie inna iż nie jest czymś stałym i jasnym.
Miłość zaślepia i otwiera oczy. To już zależy od danej osoby i samej miłości właśnie.
Pewność miłości nie jest zawarta w jej świadomości i odwrotnie, świadomość jej nie jest zawarta w pewności o niej. Pewność miłości kryje się w otwarciu na uczucia i odwadze gdyż ta też jest niezbędna...
Kończę już moje wieczorne przemyślenia gdyż system podpowiada, iż więcej miejsca na rozpisywanie się nie posiadam. Za błędy interpunkcyjne i ortograficzne przepraszam lecz nie o restrykcje gramatyczną tu chodzi a o treść. Ktoś powie że "za młody, co on wie", ktoś inny stwierdzi "ja mam inne zdanie, on sie myli". Powiem tylko tyle, że to moje osobiste zdanie choć starałem się być obiektywnym jak tylko na ten dany moment potrafię.
Kto dotrwał temu gratuluję i pozdrawiam krótkim : nie bój się kochać!
QUI