Tak bardzi rzadko tutaj coś piszę.
A pamiętam te czasy kiedy notka pod zdjęciem była codziennie.
Tak wiele się zmieniło od tamtego czasu.
A więc ferie były tak zajebiste, że moje gardło postanowiło je sobie przedłużyć o tydzień.
Nie powiem żebym się na nie gniewała.
Chociaż miałam angine i przez kolejny tydzień wciąż będę się faszerowała lekami ale wracam do szkoły.
Nawet dobrze, bo nie chciałoby mi się więcej nadrabiać...
Magicznie pożegnało się te prawdziwe ferie i moi rodzice winią to za moją anginę, ahh...
Cały tydzień przesiedziałam nudno w domu (nie jest mi z tym źle) i oglądałam jakieś filmy.
Dzisiaj wbiła do mnie Sylwia (nadal nie wierzę, że dała mi zrobić sb z nią zdjęcie,
no dobra to było jakiś miesiąc temu, ale cisza) i Renata :D
Hobbit, chattroulette i beka życia :)
'Mocherowe berety, skórzane skarpety' - tekst 'kolorowych jarmarków' wg Sylwii.
Moja mama uważe je (i Bienie) za 'prawie-współdomowników' :D
Trzeba czekać. Trzeba mieć siłę. A najważniejsze:
trzeba żyć mądrze, o wiele mądrzej niż żyło się dotychczas.'
Bang!