Haha bo siekne ze smiechu. Ide sobie do klasy a moja nauczycielka zawolala mnie i mowi. Rozmawialam dzis z dyrektorak o zakonczeniu polrocza w kosciele. Wiec jak co roku pojdziemy do kosciola na msze. I dyrektorka sie pyta czy bys nie przeczytala ewangeli czy jak to sie tam zwie. A ja mowie. Ja sie nie boje czytac tekstow albo powiedziec czegos przed cala szkola. Ale ewangelia to nie sa teksty ktore akurat lubie czytac. Druga sprawa jest taka, bardzo duzo osb zna mnie i wie ze nie wierze w boga. Znaja tez caly moj styl. Wiec nie sadze ze akurat taki tekst pasowal by do mnie. Nie chcialabym siebie osmieszyc mowiac zawsze ze nie wierze a nagle stoje w kscie i czytam biblie.
Ale z drugiej strony moglabym to zrobic i to jeszcze przemysle. Poniewaz jak wszyscy wiedza ja zawsze musze cos odpierdolic. Odjebie sie w w bluzke w szatana albo jakis satanistyczny zepol. Ubiore sie na czarno i w lancuchy. Tradycyjnie w glany. Nie wspomne juz o makijarzu. I tak w kosciele zaczne sobie czytac biblie.