Pierwszy raz na twarzy Szesnastego pojawiła się kropla potu wywołana przez utrate pewności siebie. Uświadomił sobie, że się doigrał i jego dalsza bezczelność pogorszy tylko sytuacje. Pokiwał głową na znak, że zgadza się na wykonanie zadania i wyszedł. Katia i Rufus wymienili spojrzenia.
-Złamalismy go - uśmiechnął sie Rufus - Już jutro wyjdzie na powierzchnie...
Następnego dnia, Szesnasty obudził się, ubrał, poszedł do stołówki na śniadanie po czym do magazynu po sprzet potrzebny do jego wyprawy. Zabrał pistolet z amunicją, konserwy o długim terminie przydatności, kilka manierek z wodą, scyzoryk, zapalniczkę, leki na promieniowanie i choroby zwiazane z nim oraz zestaw bibułek i paczkę mocnego tytoniu. Do magazynu zszedł Rufus.
- Tutaj masz mapę z zaznaczonym pierwszym schronem i trasą marszu, mapa jest sprzed 20 lat ale na powierzchni jest jedna wielka kupa gówna i nic nie mialo szansy przetrwać po Wojnie, dalej- ulepszony przez naszych specjalistów Palmtop, z wbudowanym radiem. GPS nie działa bo podczas Wojny wszystkie satelity po prostu eksplodował, ale jest wbudowana mapa Polski z początku XXI wieku. Weź jeszcze to - Rufus wręczył Szesnastemu dziwny pakunek - otworzysz to gdy stracisz poczucie ze cokolwiek ma jakiś dalszy sens.
-Jasne, kiedy wychodze?
-Teraz - Rufus odwrocił sie do drzwi - Chodź
Szesnasty szedł za Rufusem, korytarzami i schodami. Żałował wszystkich swoich wybryków, wszystkiego co doprowadzilo do tego ze Rada go zaszantazowała. Mógł sie nie wykazywać, ani tez nie zwracac na siebie uwagi bójkami i tymi wszystkimi awanturami. Stałby teraz na korytarzu i patrzył jak Rufus prowadzi jakiegoś prawdziwego bohatera albo skonczonego idiotę do wyjścia. Ale z drugiej strony... urodziłby się i umarł w tym zasranym schronie, a tak świat staje przed nim otworem...
Do windy prowadzącej na powierzchnie wsiadł Szesnasty, Rufus i paru żołnierzy którzy mieli pilnować terenu gdy będzie opuszczał schron. Winda wyjechała. Szesnasty pierwszy raz zobaczył prawdziwe światło słoneczne, ale nie mial czasu sie tym delektować, spojzal sie w miejsce ktore pokazywali sobie żołnierze. Wysoko w chmurach rósł wielki kłąb dymu. Bez wątpienia to był grzyb który powstaje po wybuchu bomby atomowej.
-A więc to nadal trwa....