Po pierwsze chciałem Ci powiedzieć, że nie robi się tak, jak zrobiłaś pzed chwilą. Ja nawet gdy rano do pracy musiałem wstac nigdy nie skończyłem rozmowy w 3 sekundy. A teraz po koleji.
Pamiętna walka - Dobrze wiesz jak było. Miałem swoje zdanie. Ty miałaś swoje. Jechałaś po jednym jak by był nikim, a tak naprawdę człowiek ten osiągnął więcej niż większość ludzi. Typowa internetowa opinia, zawiść, tego jest pełno. Nie miałem na myśli, że nie znasz się na KSW, chdziło mi właśnie o tą zawiśc, o to zakładanie, że ktoś jest wart równe zero. To nie jest mądre, to jest głupie. Ale nie oznacza, to, że Ci ubliżam. Że mam Cię za debilke, która się na niczym nie zna. Po dniach kilku Twoje okazało się prawdą, ja przepraszałem Cię kilka razy, przyznałem, że sam nie wiele wiem. Mimo to dalej mogę bronić swego zdania - nie zostawiłas schej nitki na kimś, kto zmiótłby nas z powierzchni ziemi. Gdy w kogoś niewierzysz jest to glupotą, bowiem każdy może nas czymś pozytywnie zaskoczyć. Nigdy nie należy stawiać na nikim kreski. Grunt, że Ty chowasz o to do mnie urazę, a widzisz, ja tak wiele razy wyrażalem swoją opinię na Twój temat, że powinnaś dobrze wiedzieć co o Tobie uwazałem w tamtym czasie. Bylem zafascynowany rozmowami z Tobą, więc nie mogłem Ciewazac za głupią, to przecież jest oczywiste...
Dzień w którym sięgnąłem po alkohol był najgorszym dniem, jaki może przeżyckażdy facet. Pisałem Ci to na gg, i licyłem, że zrozumiesz jaki wydźwięk miały wydarzenia z tamtego dnia. Ty jednak nie potrafisz postawić się na moim miejscu. Ty sobie ubzdurałaś - tak moja droga, ubzdurałaś - że nazwałem Cię dziewczyną do łózka. Prawda była inna, moja wypowiedź wyrażała pogardę na temat innej osoby, nie Ciebie (wiesz dobrze kogo), zaś biorąc pod uwagęco w tedy przechodziłem nie powinnaś mieć o to pretensji. Widzisz, Ty nie wykazjesz zrozumienia dla mnie, Ty nie próbujesz mnie zrozumieć. Mówisz, że robięz siebie pokrzywdzonego, ale nie dostrzegasz, co ja naprawdę czułem. I wiesz, w tym momencie ledwo to piszę, bo mam łzy w oczach. I nie, nie użalam się nad sobą, pod rzadnym pozorem. Ja się użalam nad Tobą. Nad tym jak to jest mozliwe, że Ty nie rozumiesz. Nad wieloma innymi rzeczami, nad Twoim zachowaniem w stosunku do mnie.
Jesteś dla mnie zamknięta, zimna, traktujesz jak kogoś gorszego od innych, pewne rzeczy ukrywasz, a nastepnie dziwisz się, że ja jestem zazdrosny. Nawet mówisz, żepowinienm był Ci zaufać i wiedzieć, że z nikim innym nie zamieżasz się zbliżać. Ale niby dlaczego powinienem to wiedzieć? Po czym miałem widziec, że Ci zależy? Po tym, że pare razy cośtam odpowiadałaś o opisach jak się pytałem? To jest okazanie tego, że jednemu człowiekowi zależy? Nie moja droga, wiesz jak sie okazuje, że Ci zależy? Powiem Ci jak. Gdy jedna osoba nie daje sie przekonać, że PKS jedzie zgodnie z internetem i tym co pani w okienku mówi druga choc jest tego pewna mimo wszystko na prośbe pierwszej poświęca swój czas, wsiada na rower w środku zimy i jedzie spory kawałek tylko dlatego, że tamta osoba o to prosiła. Wiesz kiedy jeszcze komśzależy? Gdy ten ktoś dogaduje się z szefem by nie iśc do pracy, byle tylko zobaczyć się z tamtaosobą na 2 godziny. Albo gdy na prośbę pierwszejdruga osoba bawi się w kupowanie czegoś na allegro, choć w cale nie było to konieczne, albo gdy lata się po sklepach za misiem, a nastepnie się strosuje czy na pewno się spodoba. zależy nakimsrównież w tedy, gdy ignoruje się wszystkie inny dziewczyny, z którymi mogło by człowieka cospołaczyć, ba, któranawet podobająsię pod kilkoma względami. Gdy nie pije siealkoholu na imprezach, żeby czasem nie zrobić nic głupiego z przypadkowa znajomą, gdy siedzi siew domu i 2 godziny wieczorem wpatrje sie w zdjęcie na telefonie i zastanawia się"zadzwonić czy nie?" Albo też gdy sieo tym mówi wprost "Jestes dla mnie jedyna,zależymi na Tobie"... W tedy mozna komuś zaufać.
Pamiętasz październik? A może to był juzlistopad. Sama przyznałas z żalem,żezachowałassięwzględem mnie okropnie, i trwało to trocheczasu. okropnie sie w tedy czułem, miałem Cię dośc, byłem zniesmaczony i zniechęcony - ważne dla mnie osoby mogapotwierdzić, bo wiedziały. I nawet w tedy, gdy miałem okazję zbliżyć się do kogos niesamowitego nie zrobiłem tego. Wiesz dlaczego? Patrz poprzedni akapit. Dlatego. A Co Ty zrobiłaś, gdy poczułas sięz zniechecona, urazona? Niby nic. Ale jednak w Twojej głowie, w Twoich uczuciach najwyraxniej cos sie narodziło. Nie jestem szczeniakiem, który slepopatrzy w dziewczyne, która mu siepodoba. O nie... Ja dojżałem do tegoby szczerze przyznać, że Cię kocham i jestem na to zdecydowany. Jestem gotowy by Ci to mówić, ale chyba Ty nie jestes gotowa by to odebrać.
Być może boisz się tego uczucia. Boisz sie powtórki. Musi byc jakiś powód tego wszystkiego. Całość jest serią przyczyn i skutków. Nie przyznzłasw porę, że Ci zależy, ja zacząłem zadawać pytania o opisy itp, Ciebie to zaczęło męczyć, nie chciałas o tym rozmawiać, ja zacząłem cospodejżewac, zacząłem być zazdrosny, Ty zaczęłaś byc zirytowana i zniechęcona. I Dlaczego to wszystko? Z jakiego powodu? Czy naprawdę To jest tak niezrozumiałe i męczące,że chce wiedzieć na czym stoję? Ba, Ty sama mówiłas"jestesmy tylko kolegami", w momencie gdy ja świata po za Tobą nie widziałem. Co więc miałem sobie mysleco Twoich opisach i buziaczkach do Kuby? Miałem Ci zaufać w sytacji, gdy nic nie było logiczne? Miałem Ci zaufać, gdy Ty nie potrafiłas zaufać mi i mówić wszystkiego? Chciałbym, ale nie jestem głupi, mam swój rozum.
Jesli chodzi o mnie - fakt, za bardzo zwracałem uwage na siebie. W pewnym sensie bałem siepo raz kolejny zostac na lodzie, ale Ty masz dokładnie tak samo najwyraxniej i Ty także nie zapomniałas dokońca moich dawnych występków. Ja chce Ci zaufać, chcę być szczery, chcę Ci pomagać (i gdy mogłem to to robiłem), chce sie spotykać i dzielić wszystkim co mam. Ale chcę być KIMŚ,wiesz? Chce czuć,że Tobie także zależy. Uważam, że zasługuje na to. A napewno nie zasłużyłem sobie na takie traktowanie jak ostatnio. Tam gdzie ja jestem przygnębiony Ty zamiast pocieszyćwytykasz, żesie nad soba użalam. Tam gdzie jestem załamany Ty nie rozumiesz mojego stanu tylko chowasz razęo słowa po pijaku, mające całkiem inne znaczenie. Gdy ja potrzebowałem Twojego czasu Ty poswięcałaś Go Młodemu, Kubie, Adrianowi, innemu Kubie, Mateuszowi... a gdzie Michał? Gdzie ten na którym deklarujesz, że Ci zależało?
Przeciez Ty włśnie tego chciałas. Po wakacjach własnie na mojej uwadze Ci zależało. To ja byłem zniechęcony i to bardzo. To Twoi znajomi mówilimi,że Tobie na mnie zależy. No i dostałasmnie - całego mnie masz. Jestem oddany, wierny, zapatrzony i gotowy na wszystko. Czemu więc już nie chcesz? Znowu mam przestawiać wszystko w mym życiu, tym razem dlatego,że Ty zmieniłas zdanie? i nie chodzi bynajmniej o ostatni tydzień...