Znowu, cholera jasna, znowu brakuje mi słów. Nie mogę się z Tobą porozumieć na rzadnej płaszczyźnie. Byłaś wszystkim - nie chciałaś tym być, więc przewróciłem sobie wszystko w głowie byś była jedynie skrawkiem mego życia, ale tym także być nie potrafisz.
Podchodziłem do Ciebie jak do księżniczki, przesłaniałaś mi wszystko i wszystkich. Byłem gotów rzucić wszystko w cholerę by byż z Tobą, czekałem tylko na jedno słowo, jedno spojżenie, jeden gest... Zamiast tego dostałem kolejny pakiecik obojętności. Co zrobiłem? Obraziłem się? Zwyzywałem? Zapomniałem? Nie... po raz kolejny chciałem móć spojżeć i Tobie i sobie w oczy, więc posłuchałem się Ciebie. Przestałem myśleć, przestałem ograniczać sie do jednej Ciebie, przestałem zawracać Ci głowę, przestałem brać wszystko do siebie. Lecz teraz, gdy to wszystko mi się udało i gdy moglibyśmy wreszcie po ludzku rozmawiać Ty doszukujesz sie dalej poprzednich zachowań, pewnych rzeczy nie chcesz poruszać, a przecież są to sprawy prozaiczne. Dalej coś Ci nie pasuje. W całej naszej znajomości próbowałem być Twoim przyjacielem, facetem, kolegom. Pocieszałem, pomagałem, kochałem. Pragnąłem tylko wzajemności. Co Ty mi dałaś sama wiesz najlepiej. To nie wychodzi...
Co zrobiłem źle? Sięgnąłem po alkohol gdy byłem w totalnym dołku i powiedziałem jednozdanie za dużo? To moja zbrodnia? A może to, że gdy mi na Tobie zależało najbardziej bałem się, że to działa jednostronnie, hmm? To tym Ci tak zawiniłem? Dlaczego tyle osób potrafi docenić moje towarzystwo, dlaczego tyle osób ma o czym ze mną rozmawiać, a Ty jedna wytykasz mi "nieciekawość"? Może to nie we mnie tkwi problem? Sama mnie pouczałaś, abym nie zwracał uwagi na Twoje zachowania z wcześniej, a Ty co zrobiłaś? Byłaś ze mną absolutnie szczera? Nie, nie byłaś, bo nie wierzyłaś, że potrafię cokolwiek zrozumieć. Próbowałaś ze mnie zrobić kretyna swoją drogą... no bo jak mam rozumieć sytację, że Twój opis typu "kocham Cię kotek :*" nie jest skierowany "do nikogo" jak to określiłaś? Bardzo brzydko Daria, bardzo...
Sama nie zdajesz sobie sprawy co mogłaś mieć... i co straciłaś.