... tak przyznaje ... dużo się zmieniło ...prawie całe moje życie... czasami mam wrażenie że tylko stoje i patrze z boku jak wszystko na czym mi tak naprawde zależało wali się... nie doceniałam tego . dopiero teraz rozumiem to że doceniamy tylko to czego nie mamy bądź tracimy... za dwa dni pożegnam się z nim na zawsze... pożegnam się tak naprawde z 10 latami mojego życia. pozostanie jedynie kilka zdjęć i wspaniałych wspomnień . co będzie bolało najbardziej ? z czm się nigdy nie pogodze ? że gdzieś tam będzie.. ale już nie przy mnie... już nigdy nie powie `wszystko będzie dobrze`, `weź sie w garśc dziewczyno... wszystko przed toba`, nigdy nie powie mi protso w twarz że mnie kocha.. czego boję sie najbardizej ? że może byc kolejny. nie chodzi o sam fakt że będzie. i tak go nie będe tolerować . najgorsze że będzie przez kolejne 10 lat, i go pokocham . a potem zniknie. poraz kolejny. co teraz ? staram sie o tym wszystkim nie myśleć... nowa szkoła... ludzie... to jest teraz przedemną . ...nawidoczniej on jest już za mną ... to cholernie boli ... 10 cholernych lat...