I still say your name when I'm in my sleep.
You're a bit outof date.
A Bit.
Ale nie ma mowy, zebym cię ściągnęła z mojej ściany.
Nie.
Przez 11 miesięcy poprawiałeś mi humor wisząc w tym samym miejscu.
Minęło dwanaście miesięcy.
Wiele rzeczy się zmieniło.
Kilka figurek przybyło, kilka maskotek ubyło.
Przybyło pewnosci siebie...
Wzmocniła się moja postawa pt. "I don't give a fuck".
Było kilku facetów, którzy mi się podobali.
Ale nie było żadnego, który przebiłby TEGO faceta.
2010 był boski.
Pełen niego.
Pełen radości.
Pełen szczęścia.
Pełen zimna, ze strony pogody.
Pełen przyjaciół i życzliwych ludzi.
żeby 2011 był taki sam. Chociaż taki sam. Tego sobie życzę.
I z tym samym, zaskakującym facetem.